sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 11

         

          Dni szkolne minęły bardzo szybko. Nauczyciele cały czas mówili o OWTM-ach i SUM-ach. Zadawali mnóstwo pracy domowej, przez co uczniowie siódmych i piątych klas cały czas siedzieli z nosem w książkach. Nikt nie był zadowolony z tego faktu, poza jedną wyróżniającą się Gryfonką. Tak, Hermiona Granger. Jej jako jedynej nie ciążyło siedzenie w książkach i przygotowywanie się do zajęć. A wręcz przeciwnie. Cieszyła się, z każdej zadanej pracy i zawsze odrabiała na czas i najlepiej. W chwilach przerwy rzadkich i krótkich rzecz jasna ale zawsze przerwach pomagała innym.

          Kiedy w piątek po południu zadzwonił wielki dzwon, informujący, że nadszedł koniec lekcji wszyscy odetchnęli z ulgą. 

- Więc w co się jutro ubierzesz ? – zapytała Ginny, kiedy razem z Hermioną wyszły z sali Mugoloznawstwa. 

- Jeszcze nie wiem, pomożesz mi wybrać – odpowiedziała Hermiona i uśmiechnęła się przyjaźnie do przyjaciółki. Wiedziała, że sprawia jej to nie małą przyjemność. Jak na tak młodą osobę, na modzie znała się lepiej niż nie jedna stylistka.

- A więc, idziemy do Ciebie tak ? – zapytała uśmiechając się szeroko.

- Tak, ale tylko po jakąś torebkę i pieniądze.  Zabieram cię do mugolskich sklepów.

- Jak to ? Przecież my nie ..

- Ja jestem prefektem i mogę – powiedziała starsza Gryfonka i triumfalnie się uśmiechnęła, na co tej drugiej odebrało mowę a w oczach tańczyły iskierki szczęścia.

          Wspólnie doszły do dormitorium Hermiony, zabrały jakieś zimowe kurtki, ciepłe czapki, szaliki i rękawiczki, bo pogoda była poniżej zera.  Odpowiednio ubrane udały się do dyrektorki, aby skorzystać z kominka. Po wypowiedzeniu hasła ‘’ Muffinki ‘’ weszły do środka. Odkąd Hermiona była tam ostatnim razem dużo się zmieniło. Owalne pomieszczenie, o kolorze ścian kawy z mlekiem. Podłoga z ciemnego drewna i tego samego koloru meble. Na samym środku leżał okrągły, duży, krótkowłosy szary dywan zasłaniający prawie połowę podłogi. Na jego środku stało biurko z krzesłem i dwa skórzane czarne fotele dla gości. Za nim znajdował się ogromny regał cały w szufladach i szafkach. Jedynie na samym środku była półka przykryta szkłem, w którym znajdowała się Tiara Przydziału. Na każdej szafce bądź szufladzie były złote plakietki z napisem na przykład ,, Akta uczniów’’ albo ,, Dokumenty szkolne ‘’. Nad drzwiami wisiał herb Hogwartu, a na około niego, godła wszystkich czterech domów. Po lewej stronie od drzwi znajdowała się ławka i do niej krzesło, najprawdopodobniej do sprawdzania prac uczniów. Zaś po prawej stronie stał kominek. Była to jedna z niewielu rzeczy, które pozostały nie zmienione i na swoim miejscu. Również obrazy, jakby nie naruszone wisiały na ścianach i obserwowały wszystko co się dzieje. Obie dziewczyny były pozytywnie zaskoczone tym remontem. Z transu wyrwał ich sztywny głos dyrektorki:

- Chciałyście coś ?

- Tak pani profesor – odparły równocześnie i spojrzały na siebie z uśmiechem – chciałyśmy 
skorzystać z sieci Fiuu. Jako prefekt mam chyba do tego prawo i mogę zabrać jedną osobę. Obiecuje wrócimy przed 22– kontynuowała Hermiona.

- A z jakiej to okazji ? – dopytywała McGonagall.

- Na zakupy – tym razem zabrała głos Weasley’ówna.

- No niech będzie. Tylko szybko, mam parę spraw na głowie, a zresztą zaraz będę mieć… - przerwała na chwile słysząc pukanie do drzwi – O już są. No pośpieszcie się – ponagliła je. Nie trzeba było dwa razy powtarzać. Szybko weszły do kominka i Hermiona krzyknęła Dziurawy Kocioł i już ich nie było.

          Z Dziurawego Kotła udali się na tłoczne ulice Londynu. Wszędzie można było zobaczyć śpieszących się gdzieś ludzi, dzieci wracające ze szkoły lub bawiące się gdzieś na placu zabaw bądź podwórku. W powietrzu unosiła się woń spalin samochodowych. Na około było mnóstwo sklepów i restauracji. Ginny nie mogła wydobyć z siebie nawet najmniejszego dźwięku, ponieważ była tak oczarowana całym miejscem. Hermiona patrzyła na nią z rozbawieniem i pociągnęła za rękę do najbliższej galerii, czyli do Tamizy. W środku po obu stronach, w rzędach były sklepy z najróżniejszymi rzeczami. Galeria miała cztery piętra. Na pierwszym były artykuły spożywcze, na drugim, rzeczy gospodarcze, na trzecim odzież, dodatki, buty itp., a na czwartym salony kosmetyczne, zakłady fryzjerskie i spa. Dziewczyny wzięły największy wózek jaki mogły i pognały na trzecie piętro. Najpierw weszły do sklepu Clothing. Były tam sukienki na wszystkie okazje. Krótkie, długie, na ramiączka, do kostek i wiele innych. Chodziły tak między wieszakami i przymierzały najróżniejsze.

- I co ? Może ta ? – zapytała Hermiona.

- Nie, za bardzo taka poważne. A przymierz tą – odpowiedziała Ruda , rzucając jej następną 
sukienkę.

- I jak ? – zapytała szatynka wychodząc z przymierzalni.

- Tak, wydaje mi się, że będzie idealna – powiedziała ruda uśmiechając się szeroko.
Wyszły ze sklepu z pełnymi torbami ciuchów, bo poza sukienką na jutrzejszą dyskotekę kupili również masę innych. Okazało się, że Hermiona miała spore oszczędności. Ich następnym celem był sklep Shoes for every occasion . Wewnątrz wszędzie były poustawiane regały, a w nich buty. Każdy regał zawierała inne. Jeden buty na obcasie, drugi trampki, trzeci klapki. Ginny aż od tego oczy się zaświeciły i  pierwsze co pobiegła do butów na obcasie i na koturnie. Chodziły przymierzały, ale żadne nie pasowały do sukienki jaką kupiły. Oczywiście wybrały jeszcze inne, bo były tak piękne, że nie sposób się oprzeć. Kiedy zrezygnowane miały wychodzić Hermiony wzrok przyciągnęły jedne, które stały prawie na samym dole w jednym z rogów. Przymierzyła je i obie pojedynczym spojrzeniem stwierdziły, że będą idealne. Zadowolone opuściły sklep po prawie godzinie.

- Nie zostało nam zbyt dużo czasu – stwierdziła Ginny patrząc na wielki zegar w centrum galerii.

- W taki razie jeszcze tylko dodatki i wracamy – odpowiedziała Herm i ruszyła w stronę sklepu Shiny. Zakupy w tym sklepie minęły im bardzo szybko. Sprzedawczyni szybko im doradziła wszystkie dodatki i dała spory rabat. Z uśmiechami i pełnymi torbami wyszły z galerii i kierowały się w stronę Dziurawego Kotła. Na miejscu nie czekając na nic wróciły do Hogwartu.

- No wróciłyście akurat na kolację. Już szybko – powiedziała profesor McGonagall. Dziewczyny popędziły do swojego dormitorium zostawić zakupy i udały się na kolacje.

- Gdzie wy byłyście cały dzień ? – zapytał Harry kiedy usiadły przy stole Gryffindoru.

- Na zakupach – odparły razem i zabrały się za jedzenie. Po skończonym posiłku wróciły do dormitorium Hermiony. Rozpakowały torby i jeszcze raz zachwycały się swoimi zakupami.

- Ja idę się zobaczyć Blaise’m – oznajmiła Ginny i już miała wychodzić ale zatrzymał ją głos Hermiony.

- Przyjdź do mnie później, zrobimy sobie babski wieczór. Jak wrócę z patrolu – zaproponowała.

- Dobra, ja przyjdę wcześniej i wszystko przygotuję.

- Okej – odpowiedział z uśmiechem a Ginny opuściła pokój. Hermiona z braku lepszego pomysłu odrobiła wszystkie lekcje i nim się obejrzała przyszedł czas na patrol. Przebrała się w luźne szare dresy, białą bluzkę na ramiączka, czarne trampki i trochę za dużą czerwoną bluzę. Włosy spięła w luźny kok i wyszła. Doszła na miejsce gdzie zawsze spotykała się z Draco 10 minut przed czasem, wiec usiadła na parapecie i patrzyła w gwiazdy wspominając jak razem z Malfoy’em patrzyła w nie w noc balu. Na samo wspomnienie się uśmiechnęła. Nagle usłyszała kroki dobiegające z lochów, a zaraz później ukazał jej się blond włosy mężczyzna. Szybko zeskoczyła z parapetu i podeszłą do niego.

- Idziemy ? – zapytał, na co dziewczyna przytaknęła głową. Spacerowali po korytarzach w milczeniu. Nie było ono uciążliwe albo niezręczne, każde pogrążone w swoich myślach nawet nie zwracało na nie uwagi.

- W czym jutro idziesz ? – zagadał Ślizgon po godzinie patrolu.

- Zobaczysz – odpowiedziała i uśmiechnęła się zalotnie. Malfoya zdziwił taki obrót spraw. Myślał że będzie raczej zniesmaczona tym, ze w ogóle musi tam iść. A sądząc po jej postawie, chyba się cieszyła.

- To przynajmniej kolor powiedz, żebyśmy przynajmniej w małym stopniu do siebie pasowali. Wiesz w końcu idziesz tam jako moja dziewczyna -  powiedział i poruszył brwiami uśmiechając się przy tym szarmancko.

- Każda będzie pasować – stwierdziła tajemniczo.

- Kobiety.. – szepnął tak żeby nikt go nie usłyszał – nie będzie ci przeszkadzać, że przedstawie cię tam jako moją dziwaczne ? – to już wypowiedział nieco głośniej.

- Co ? – zapytała nieobecna.

- No bo ja powiedziałem, że będę tam z dziewczyną i wiesz tak trochę głupio teraz.

- Ugh. Dobra – zgodziła się, ale nie dlatego że tak on chciał. Sama tego chciała. On miał w sobie to czego nie miał Ron. Nie wiedziała do końca co, ale na pewno wkrótce do tego dojdzie. Draco miał podobne uczucia, tyle że on patrzył z perspektywy, ze nie jest panienką na jedna noc jak wszystkie. Każda inna leciała na jego kasę albo wygląd a jej to nie obchodziło. Zaimponowała mu też tym, że nie boi się go, jak poniektórzy.  Po tej krótkiej wymianie zdań już w milczeniu skończyli patrol.

- To jutro o 19 będę na ciebie czekał pod portretem Grubej Damy – oznajmił i uśmiechnął się uroczo. Hermiona na te słowa zarumieniła się lekko i nieśmiało skinęła głową po czym weszła do pokoju. W środku już czekała na nią Ginny. Szybko przebrała się w piżamę jak jej przyjaciółka  i usiadła z nią na łóżku pogrążając się w rozmowie.
- I jak było na patrolu ? – zapytała niby obojętnie Ruda. 


- No a jak miało być ? Tak jak zawsze. Chodziliśmy po korytarzach. Mało rozmawialiśmy prawie w ogóle. A jak tak to krótko o jutrzejszym dniu. Będzie czekał o 19 pod portretem – odpowiedziała.

- No powiedzmy, że ci wierzę. To teraz największa plotka w szkole. Słyszałaś, że starsza Greengras miała szybki numerek w składziku na miotły z Goyle’em. Filch ich przyłapał i zaprowadził do McGonagall. Dostali taki opieprz, że szkoda gadać – entuzjazmowała się Weasley.

- Co ?! No nie wierze. Naprawdę ?

- Tak. Ja też była w taki szoku jak mi Blaise powiedział. Ostro nie ?

- No, naprawdę. Ale w składziku ?

- Prawda – podsumowała Ruda i obie się głośno roześmiały i otworzyły pierwszą butelkę Whisky – Podobno związek Cho i Seamusa też rozkwita. Widziałam, jak spacerowali po błoniach. Wyglądają naprawdę na szczęśliwych. 

- To chyba dobrze nie ? Niech im się układa. Może kiedyś będą razem. Kto wie ? – powiedziała Hermiona i już miały inny temat. Tak opróżniły 3 butelki Ognistej i usnęły.

          Obudziły się o 12 i obydwie jak na zawołanie złapały się za głowy. Wczoraj trochę przesadziły, i to były tego konsekwencje.
- Ginny, już 12. Za chwilę obiad - zakomunikowała Hermiona i podeszła do szafy po ciuchy. Po chwili zniknęła za nimi i zrobiła poranną toaletę. Ubrała się w ciemno niebieskie jeansy, brzoskwiniowy sweterek na długi rękaw, czarne baletki. Na prawej ręce miała czarny zegarek z paskiem ze skóry. Włosy zaplotła w luźnego warkocza pozwalając paru kosmykom się wydostać i zarzuciła go do tyłu. Wyszła i zaczęła szukać dwóch buteleczek z Eliksirem na Kaca. W tym czasie najmłodsza latorośl Weasley’ów zajęła łazienkę.
Punkt 12.30 znalazły się w Wielkiej Sali na obiedzie. Usiadły przy stole i bez słów zabrały się do jedzenia kurczaka z warzywami  i pieczonych ziemniaków. Po skończonym posiłku każda wróciła do swojego dormitorium wcześniej umawiając się o 17 u starszej Gryfonki w celu przygotowania.    

          W tym samym czasie przy stole Domu Węża, dwóch przystojnych Ślizgonów z rozbawieniem patrzyli na dwie ledwo żywe Gryfonki.

- Ładnie się wczoraj bawiły. Ginny mówiła, że mają jakiś babski wieczór – powiedział czarnoskóry.

- Najwidoczniej – odpowiedział blondyn uśmiechając się – to idziemy na trening nie ? Dawno nie było.

- Ta – odpowiedział bez entuzjazmu.

- To po obiedzie na boisku. Powiedz reszcie – dodał i opuściła W.S. 

          Trening drużyny Ślizgonów trwał dobre trzy godziny. Opracowali nową taktykę, na pierwszy mecz w sezonie. Będą grali z Kruponami, tym samym rozpoczynając sezon. Zmęczeni , ale i zadowoleni z siebie wrócili do szatni. Zrobili szybką przbiórkę i poszli korzystać z weekendu. W dormitorium Draco razem z Blaisem siedzieli rozmawiając, jak to rozniosą w drobny mak Kukonów.

- A tak w ogóle Smoczku, już 17, nie szykujesz się ? Nie chciałbyś się chyba spóźnić na randkę z niejaką Panną Hermioną Granger – zaśmiał się, za co został spiorunowany wzrokiem przyjaciela.

- Tak, nie chciałbym, wiec rusz swoją dupę i wyjdź – powiedział grzebiąc w szafie.

- Dobra, tylko mnie nie zabij zaraz – powiedział, udając przestraszonego – miłej ZABAWY – dodał akcentując ostatnie słowo i zniknął za drzwiami, w które chwilę później uderzyła para butów.

- Z kim ja się zadaje – mruknął Draco pod nosem i zniknął w łazience.

          -Hermiona ! Jestem. Przepraszam za spóźnienie ale.. – urwała Ginny, widząc smacznie śpiącą przyjaciółkę. Tak jak tamta kiedyś, tak ona teraz ją obudzi. Podeszła do łóżka, chwyciła za dwa końce kołdry, i jednym szybkim ruchem ściągnęła ją z łóżka, co spowodowało, że Panna-Wiem-To-Wszystko-Granger wylądowała na podłodze. Ruda wybuchła niepohamowanym śmiechem, przez co oberwała poduszką.

- Co ty robisz ?! Za co ? Przecież.. Ugh ! – Hermiona wpadła w istną furię, ale po chwili roześmiała się razem z przyjaciółką.

-Leć do łazienki, jest 17.30 – odezwała się po paru minutach Ginny. 

-Co ?! Nie mogłaś wcześniej powiedzieć ? – zbulwersowała się szatynka.

- Co ?! Ale ja..

- Dobra nie ważne – przerwała jej Hermiona, chwyciła wcześniej przygotowaną czarną bieliznę i pognała do łazienki. Po chwili już było słychać lecącą wodę.

- Co za kobieta ! – powiedziała sama do siebie Weasley i podniosłą poduszkę, którą jeszcze parę chwil temu dostała i poprawiła posłanie, po czym usiadła na nie i chwyciła książkę, którą najwidoczniej Hermiona czytała. Z braku lepszego pomysłu, czekając na przyjaciółkę przeczytała parę stron i stwierdziła, że jest naprawdę ciekawa.

- Co tam czytasz ? – zapytała brązowo oka wychodząc z łazienki.

- Pożyczysz mi ją jak przeczytasz ? – zapytała ignorują wcześniejsze pytanie.

- Już przeczytałam, chcesz to weź.

- Dzięki, a teraz siadaj, trzeba cię zrobić na bóstwo – powiedziała Ruda i doskoczyła do Hermiony a oczy świeciły jej z podniecenia. Całe przygotowania minęły w ciszy, a zakończyły się 15 minut przed czasem.

- Wyglądasz bosko – podsumowała młodsza Gryfona – ja idę, Umówiłam się z Blaisem – dodała i wyszła. Do szatynki nie dotarły te słowa, była za bardzo oczarowana swoim wyglądem. Krótka czarna sukienka na cienkich ramiączkach do połowy ud, z dużym dekoltem i białym suwakiem, przechodzącym przez sam środek sukienki. Bardzo wysokie, czarne szpilki na koturnie przy palcach i cienkim obcasie z odkrytymi palcami pomalowanymi na biało. Na ręce mieszane czarne i złote bransoletki, w uszach czarne wkręty w kształcie gwiazd. Szyja ozdobiona złotym, krótkim łańcuszkiem w kształcie księżyca. Na kostce złota bransoletka. Palce u rąk pomalowane na biało-czarno. Włosy tylko podkręcone i przerzucone na bok. Na twarzy delikatny makijaż. Oczy podkreślone cienką czarną kreską i rzęsy jakby dłuższe. Usta pomalowane krwistą szminką a policzki lekko prawie niezauważalnie podkreślone. Wszystko wyglądało magicznie. Hermiona otrząsnęła się z transu, chwyciła swoja małą czarą torebkę, na siebie założyła czarną skórę, popsikała się jeszcze swoimi ulubionymi różanymi perfumami i była gotowa do wyjścia, akurat zegar pokazywał 19. Wyszła przed obraz i jej oczom ukazał się przystojny blond włosy mężczyzna. Ubrany w czarne spodnie trochę luźniejsze niż rurki, białą bluzkę i czarną marynarkę. Na nogach miał białe adidasy z dwoma czarnymi paskami po bokach. Włosy jak zwykle w nieładzie. W ręku trzymał piękną czerwoną różę.

- Cześć- powiedziała, widząc że na niego nie ma co liczyć. On tylko popatrzył na nią od góry do dołu.

- Pięknie wyglądasz – odpowiedział i uśmiechnął się zalotnie. W rzeczywistości chciał powiedzieć, że wygląda jak anioł. Krótka sukienka bo połowy ud pokazywała jej szczupłe nogi, duży dekolt uwydatniał pełne piersi. Wysokie buty wydłużały nogi. Podkreślone oczy hipnotyzowały jeszcze bardziej niż zwykle a czerwone usta aż prosiły się o pocałunek. Biżuteria jaką miała tylko dodawała jej gracji. Nigdy nie wyobrażał sobie, że ta Gryfonaka, przez wszystkich postrzegana jaka szara myszka i kujonica może ubrać tak odważne ciuchy i wyglądać tak seksownie, tak zjawiskowo – Proszę, to dla ciebie – podał jej kwiat i  ponownie się uśmiechną, tym razem uroczo, co wywołało rumieniec na twarzy dziewczyny.

- Poczekaj chwile – zakomunikowała i ponownie przeszła przez obraz. Nie minęła minuta a pojawiła się z powrotem – Byłam wstawić do wody.

- Dobrze – odpowiedział i zaoferował jej swoje ramię. Ona z przyjemnością je przyjęła i w tedy poczuła te perfumy. Te same jak za każdym razem, tego zapachu nie da się opisać, były przepiękne i zapewne bardzo drogie. On miał podobne odczucia. Poczuł ten sam różany zapach, ten sam kiedy przeszła koło niego ignorując go i nie zaszczycając nawet najmniejszym spojrzeniem i w tedy sobie coś uświadomił. To te perfumy czuł, kiedy powąchał Amortencje. To były jej perfumy. 

- Więc, dokąd mnie zabierasz ? – zaczęła temat.

- Niespodzianka, mogę ci tylko powiedzieć, że w tym momencie idziemy do Hogsmeade. Stamtąd teleportujemy się do Londynu, a więcej dowiesz się na miejscu – powiedział tajemniczo i uśmiechnął się cwaniacko przed siebie. Hermiona przewróciła na to oczami Faceci – pomyślała.

- Draco ? A tak  w ogóle co się stało z Nott’em ? – chłopak spoważniał i cały spiął się na samo wspomnienie tego nazwiska. Dziewczyna wyczuła jego stres więc szybko dodała – Nie mów jak nie chcesz.

- Dostałem dziś list z Ministerstwa. Jestem wzywany na przesłuchanie w środę, Jako główny pokrzywdzony. Tobie pewnie też wyślą jako świadek – powiedział z kamienna mina i obojętnym głosem.

- Wszystko w porządku ? – zapytała widząc nieobecny wzrok chłopaka.

- Szczerze ? Nie. To był mój przyjaciel, jeszcze jako małe gnojki bawiliśmy się razem, a teraz od wykręca mi taki numer. Nie mogę w to uwierzyć – wyrzucił z siebie, a jego głos był przepełniony żalem tak jak spojrzenie. Hermiona nie wiedziała co powiedzieć, więc zatrzymała się gwałtownie i ignorując pytające spojrzenie chłopaka przytuliła go. Z początku nie pewnie, jakby bała się, że znów ja odtrąci i powie, ze musi się odkazić, bo jest cały w szlamie, ale kiedy chłopak objął ja w tali i bardziej przyciągnął do siebie pewniej wtuliła się w jego szyje a on w jej włosy.

- Dziękuje – powiedział i uśmiechnął się pokrzepiająco.

- Przecież od tego przyjaciele. Może nie powiem, ze jesteśmy nimi tak jak ja z Ginny, czy ty z Blaisem, ale w jakiś sposób nam na sobie zależy, bynajmniej mi. I wiedz, ze zawsze jak masz jakiś problem, możesz się do mnie zwrócić – powiedziała odsuwając się od niego, ale cały czas trzymała ręce na jego ramionach, a on na jej tali.

- Mi też na tobie jakoś tam zależy – uśmiechnął się i znów wziął ją pod ramię. Teraz szli w ciszy z  delikatnymi uśmiechami na twarzy – Złap mnie za rękę, będziemy się teleportować.

- Ale przecież nie możemy używać czarów poza szkołą – mówiła i z każdym słowem jej głos był coraz cichszy.

- Jesteśmy pełnoletni słońce, teraz możemy wszystko – powiedział i wyciągnął w jej stronę rękę, a ona bez żadnego zawahania ujęła ja. Oboje poczuli szarpnięcie w okolicach pępka i po chwili stali przed klubem dyskotekowym  Best . Był to ogromny budynek w miejscu oddalonym od ulicy głównej. Z środka słychać było już głośną muzykę a przez okna wychodziły kolorowe światła. Zauważyli stojącą przed wejściem grupkę ludzi. Na ich widok wszyscy się uśmiechnęli i zaczęli podążać w naszym kierunku. Hermiona katem oka spojrzała na Draco i zobaczyła, że on również się uśmiecha, to musieli być ci znajomi. Pogrążona w myślach nie zauważyła, że właśnie się zatrzymali a Draco położył swoją rękę na jej tali.

- Siema stary – zwrócił się do Draco wysoki mężczyzna o zielonych oczach, jak można było dostrzec w świetle dwóch lamp.

- Siema -  Draco podał rękę po kolei wszystkim chłopakom, a dziewczyny przytulił. Były trzy pary – To jest Hermiona – zwrócił się to przyjaciół – A to jest Zack z Emily – chłopak, który pierwszy się odezwał i szatynka o krótkich prostych włosach z niebieskimi oczami – To Kevin z Alyson – chłopach o ciepłych brązowych oczach i czarnych włosach średniego wzrostu i niska dziewczyna o czarnych włosach i piwnych oczach – A to Dylan i Kate – chłopak dość niski o blond włosach i brązowych oczach i dziewczyna w rudych włosach i niebieskich oczach.

- Miło mi – odpowiedziała Granger i podała rękę kolejno każdej osobie, zaczynając od dziewczyn a kończąc na chłopakach.

- To jak zapalimy i wchodzimy ? – zapytał Zack na co wszyscy z wyjątkiem Hermiony mu przytaknęli. Poczęstował każdego i kiedy nadszedł czas na Draco szatynka popatrzyła na niego i gdyby nie to, że chłopak ja trzymał zapewne by upadła. Nigdy nie przypuszczała, że Malfoy pali, ale w sumie, ona też kiedyś paliła. Później podczas Bitwy o Hogwart rzuciła, ale dlaczego ma się dobrze nie bawić ? Kiedy nadeszła jej kolej sama wyciągnęła jednego z paczki i zapaliła. Reakcja blondyna była bardzo podobna, tyle, że u niego zmianę zobaczy tylko osoba, która się uważnie przyjrzy. Czyli z całego grona, było to tylko Hermiona. Rozmawiali chwilę po czym w wyśmienitych humorach weszli do środka. Klub był ogromny. Ściany w kolorze fioletowym, a przy nich drewniane stoły z kanapami zrobionymi ze skóry. Na przeciwko drzwi barek, a po jego prawej stronie podwyższenie dla didżeja, a po lewej korytarz który prowadził do toalet. Na środku parkiet, a w samym centrum sufitu ogromna kula obijająca się najróżniejszymi światłami. Wszyscy poszli do jednego ze stolików i zamówili po jednym piwie. Siedzieli tam jakiś czas śmiejąc się wspominając stare czasy. Hermiona czuła się trochę niezręcznie. Uśmiechała się tylko delikatnie i śmiała co jakiś czas.

- To może idziemy tańczyć ? Chyba po to tu głównie przyszliśmy – zaproponował Malfoy, jakby czując skrępowanie dziewczyny. Wszyscy panowie jak na zawołanie porwali swoje dziewczyny i zaciągnęli na parkiet. Akurat leciała jakaś szybka piosenka, wiec śmiejąc się podrygiwali w jej rytm. Później puszczono jakiś wolniejszy kawałek. Draco spojrzał na Hermione jakby pytał czy może na co ona uśmiechnęła się uroczo i przytaknęła głową. Po chwili tkwili w swoich ramionach i zapomnieli o wszystkim co się wokół nich dzieje. Tańczyli tak jeszcze parę kawałków, czasem szybszych czasem wolniejszych. Co utwór Hermiona lądowała w objęciach jednego z przyjaciół Malfoy’a. W prawdzie nie znali się długo, ale bawili świetnie. Po paru godzinach wrócili padnięci do stolika i wypili jeszcze parę piw.

- My się już będziemy zbierać, jest późno – powiedział Draco już lekko wcięty.

- No co ty ? Kurde no nie gadaj ? – oburzył się Dylan.

- Wiesz jak jest – odpowiedział.

- No dobra. To w takim razie do następnego – tym razem odezwał się Kevin.

- Na pewno – powiedział Malfoy pomagając nałożyć skórę Hermionie.

- Na razie – pożegnała się szatynka i przytuliła każdego z kolejna, to samo uczynił Draco. Chwilę później stali już w opuszczonej uliczce i z powrotem teleportowali się do Hogsmeade. Droga do zamku minęła im w ciszy. Doszli do bramy, Draco wyjął z kieszeni klucze i otworzył mini bramę przepuszczając pierwszą dziewczynę, po czym samemu wchodząc i zmykając ja z powrotem. Gryfona lekko zachwiała się na nogach, bo dopiero teraz poczuła skutki wypitego alkoholu.

- Uważaj – zaśmiał się Ślizgom i wziął ja za rękę.

- Jest taka piękna pełnia, chodź usiądziemy na ławce – zaproponowała dziewczyna – Proszę – dodała widząc niepewny wzrok towarzysza.

- Dobra ale tylko na chwilę.

-Tak – ucieszyła się i pociągnęła go w stronę ICH ławki. Siedzieli tak patrząc na księżyc, kiedy Hermiona zrobiła coś czego Malfoy by się w życiu nie spodziewał. Położyła głowę na jego ramię jedną dłoń splotła z jego. Chłopak był tak zdziwiony zaistniałą sytuacja, że nie wiedział co ma zrobić. W końcu objął ja jedną ręką a brodę oparł o jej głowę.

- Draco co czułeś jak się dowiedziałeś, że twój ojciec trafił do Azkabanu ? – zapytała po dłuższej ciszy.

- Ból chyba, ale czułem się też wolny. Od tamtej pory nikt mi nie mówił co mam robić , więc czułem wolność. Zimno ci ? - zapytał kiedy poczuł, że jej ciało przeszedł dreszcz.

- Nie.

- Przecież widzę, masz - dał jej swoja marynarkę i ponownie przytulił - A czemu pytasz ?

- Bo ja straciłam rodziców. Jestem teraz sama…

- Ej słońce – powiedział i uniósł jej podbródek tak, aby spojrzał mu w oczy – Nie jesteś sama. Masz mnie pamiętasz ? Zawsze możesz się do mnie zwrócić.. To chyba twoje słowa ?

- Moje, ale mi się nie da pomóc. Ja im zmodyfikowałam pamięć jak była wojna. Nie mogę ich teraz znaleźć. Brakuje mi ich. I nie można mi pomóc.

- Ale zawsze masz w kimś oparcie. Masz mnie, Ginnny, Blaise’a. Nie jesteś sama.

- Ale nie mam rodziców – powiedziała z bólem w głosie i szklankami w oczach. Draco nie wiedział co zrobić więc zastosował jej metodę. Po prostu ją przytulił. Pomogło. Najpierw się wypłakała, a później uspokoiła zasypiając.

- Jeszcze ich będziesz mieć, obiecuje – powiedział do siebie, wziął dziewczyna na ręce i zaniósł do swojego dormitorium. ZNOWU.


 Powracam :) 

Na razie tylko z jednym rozdziałem ale lepsze to niż nic nie ? Osobiście z rozdziału jestem zadowolona. Mam w nim to co chciałam. Może być trochę nudny, ale bardzo zależy mi na przyjaciołach Draco, bo wiąże z nimi pewien wątek, ale to później. Chciałam rozdział dodać wczoraj, ale nie wyrobiłam się. Możecie uważać, że jest to taka trochę sielanka, ale właśnie o to mi chodziło. Chciałam taki rozdział, w którym zbliżyłabym ich do siebie i myślę, że to był dobry pomysł.  No i oczywiście proszę o komentarze bo to ona są dla mnie największą motywacją.

No i co WAKACJE ? 

Jakie średnie ? Ja 4.21 Oczywiście nie byłabym sobą gdybym sobie czegoś nie zrobiła. Tym razem jest to zwichnięta rzepka w kolanie, więc będę miała dużo czasu na pisanie, bo do końca lipca, chyba, że się uda załatwić stabilizator. 

Dobra nie zanudzam tylko szczęśliwych wakacji. Wypoczywajcie i bawcie się przede wszystkim.

Ściskam i całuje Sectun Sempraa 


         

środa, 4 czerwca 2014

Tyle spraw tak mało czasu...

A więc najpierw WIELKI PRZEPROSINY. 

Nie mogę napisać teraz rozdziału i w ogóle raczej szybko się nie pojawi. Nie chodzi tu o brak weny a czasu. Wena jest i to duża, ale zbliża się koniec roku. Muszę popoprawiać parę rzeczy, i chodzę to takiej szkoły,  gdzie mam jeszcze dodatkowe obowiązki miedzi innymi obóz przetrwania.... Będzie ciężko, ale napisze rozdział jak najszybciej i wstawię. Mam już nawet pomysł, żeby napisać miniaturkę i trochę wam to wynagrodzić. 

Jeszcze raz bardzo PRZEPRASZAM i liczę na przynajmniej małe zrozumienie. 

To chyba wszystko co chciałam wam powiedzieć. 

PRZEPRASZAM ! 

Sectun Sempraa