sobota, 29 marca 2014

Rozdział 7

          Następnego dnia Hermiona obudziła się dość wcześnie rano. Podniosła się do pozycji siedzącej i rozejrzała  po pokoju. Panował tam straszny bałagan. Książki porozrzucane były po całym pokoju. Ciuchy można było znaleźć dosłownie wszędzie. Później jej wzrok skierował się na zegarek stojący przy szafce nocnej. Wskazywał godzinę 5 rano. Uśmiechnęła się. Będzie miała czas na przygotowanie się do zajęć i posprzątanie przynajmniej trochę pokoju. Podniosła się z łóżka, wzięła ciuchy i udała się do łazienki. Letni długi prysznic dobrze jej zrobił. Wyszła z pod niego i spojrzała w lustro. Na swojej twarzy dostrzegła czerwone od płaczu oczy i fioletewe cienie pod nimi. Twarz nie miała już kolorów na policzkach a była blada. Nie, tak być nie może ! Udowodnię mu, że jego znajomość nie jest ważna ! - krzyknęła sama do siebie i chwyciła szczotkę. Za pomocą zaklęcia wysuszyła włosy, które ułożyły jej się w piękne loki. Na twarzy zrobiła lekki makijaż wyraźnie podkreślający jej długie rzęsy a na usta nałożyła bezbarwny błyszczyk o smaku malin. Ubrała się w sukienkę do kolan na grubych ramiączkach. Od góry do połowy brzucha była ciaśniejsza w kolorze czarnym z niewielkim dekoltem idealnie podkreślającym jej biust, a reszta sukienki była przewiewna w różowe drobne kwiaty na czarnym tle. Nałożyła czarne na dość wysokiej koturnie sandałki. Na ramiona zarzuciła jasną, dżinsową, krótką kurteczkę. Szyje przyozdobiła długim wisiorkiem a na jego końcu widniał złoty klucz. W uszach miała złote wkręty z różową cyrkonią a na nadgarstkach widniały różowo-biało-czarne rzemyki. Wyglądała cudownie. Wyszła z łazienki, i zabrała się  za ogarnięcie pokoju. Zajęło jej to niecałe 30 minut. Spsiukała się jeszcze perfumami o zapachu róży i wyszła na śniadanie w znakomitym humorze. Idąc korytarzem czuła na sobie spojrzenia innych uczniów, głównie płci męskiej. Tuż przy drzwiach Wielkiej Sali zauważyła Malfoya. Patrzył na nią z takim pożądaniem i podziwem, że mimowolnie się uśmiechnęła. No to pokarzemy pazurki. - powiedziała w myślach i przeszła seksownie kręcąc biodrami tak blisko niego aby mógł poczuć jej zapach nie zaszczycając go nawet najmniejszym spojrzeniem. Usatysfakcjonowana usiadła na swoje miejsce i uśmiechając się triumfalnie zajadała kanapkę z dżemem wiśniowym.  

          Draco po nocy mocno zakrapianej alkoholem wstał z całej trójki najwcześniej. Nie myśląc dużo wypił eliksir na kaca, nałożył jakiekolwiek ciuchy i ruszył na śniadanie. Miał już wchodzić do Wielkiej Sali kiedy usłyszał za sobą głosy To ona ? Naprawdę ? Przecież ona nigdy.. WOW. Natychmiast się odwrócił i zobaczył ją. Oczy zrobił mu się tak duże i błyszczał w nich iskierki pożądania. Uśmiechnął się flirciarsko widząc, że dziewczyna zmierza w jego kierunku. Zdziwił się jak przeszła koło niego i nawet nie raczyła obdarzyć go spojrzeniem. Poczuł jedynie jej przepiękne różane perfumy. Patrzył na jej zgrabną figurę oddalającą się do stołu Gryfonów. Co ja takiego zrobiłem ? Dlaczego się nie odzywa ? - z takimi myślami szedł do do stołu Ślizgonów i nalał sobie kawy. Kiedy wszyscy zebrali się do W.S dyrektorka zabrała głos. 


- Proszę o uwagę. Mam dla was pewną niespodziankę. Macie prawo na trochę rozrywki. Razem z kadrą pedagogiczną podjęliśmy decyzję, że zorganizujemy Bal Z Okazji Nocy Duchów. Należy ubrać się w stroje wizytowe. Odbędzie się on 31 października o 20. Ponieważ został jeszcze miesiąc macie czas na przygotowania. Prefekci będą zapisywać na listę i dawać bilety. Zapisujemy się sami albo w parach. A i jeszcze jedno. Prefektów zapraszam do mnie zaraz po zajęciach. Dziękuje to było by chyba na tyle - zakończyła swój monolog dyrektorka a na sali rozeszły się szepty podniecenia. Tylko jedna uczennica nie była z tego powodu zadowolona. Hermiona wiedziała, że bal = przygotowania = spędzanie czasu z Draco. Nie była zadowolona ale nie mogła nic zrobić.Zajęcia minęły jej szybko. Nic szczególnego się nie działo. Jak zwykle przyprawiła swój dom o parę dodatkowych punktów. Gdy zjadła już obiad udała się do gabinetu dyrektorki. Zapukała delikatnie do drzwi. Usłyszała Wejść , wiec otworzyła drzwi po czym skierowała się na jeden wolny fotel. ON już tam był. Widziała, że uśmiechał się do niej ale ona zignorowała to i skierowała wzrok a dyrektorkę. 

-Jak wspominałam na początku roku odbędzie się bal. Jako prefekci jesteście odpowiedzialni za wystór sali i zorganizowanie wszystkiego. - wyjaśniała i spojrzała na Hermione oczami mówiącymi Licze na ciebie, nie zawiedź mnie

- Kiedy możemy zacząć przygotowania ? - zapytał blondyn. 

- Zaraz się wszystkiego dowiecie. Na wszystko macie miesiąc ale nie zapomnijcie o sobie - nadmieniła dyrektorka ale szatynka natychmiast jej przerwała.

- Jak o sobie ? Chyba nie ma pani na myśli.. 

- Tak panno Granger. Właśnie to mam na myśli. Jako prefekci idziecie razem, rozpoczynacie zabawę tańcem i jako ostatni opuszczacie salę. Proszę bez żadnych sprzeciwów - powiedziała i tym samym zapobiegła pretensji Gryfonki - Proszę, macie tu bilety, które będziecie rozdawać uczniom - dokończyła swoją wypowiedź. 

- Czy to już wszystko. Muszę iść przygotować się na następne zajęcia - zapytała brązowooka. 

- Tak. Dziękuję odpowiedziała a uczniowie juz podnosili się z miejsc kiedy znów zabrzmiał stanowczy głos profesorki - Panie Malfoy, pan zostaje. Musi pan odrobić wczorajszy dzień szlabanu, na którym pana nie było - zaganiła go wskazując na prace uczniów pierwszego roku. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem i wyszła z gabinetu. Malfoy stał jeszcze chwilę po czym ze zrezygnowaną miną usiadł i zabrał się za sprawdzanie wypracowań.

          Granger udałą się do biblioteki, zabrała potrzebne książki i miała zamiar zaszyć się w swoim zawsze pustym koncie. Ku jej zdziwieniu ktoś tam siedział. Rozpoznała długie blond włosy Luny i siedzącego obok Neville. Postanowiła im nie przeszkadzać i wyszła kierując się korytarzem pod portret Grubej Damy. Miała zamiar usiąść w Pokoju Wspólnym Gyffindoru ale na myśl że będzie tam rudzielec skręciła do opuszczonej klasy transmutacji. W prawdzie z Ronem nadal byli przyjaciółmi ale po tym co zrobił miała do niego pewien dystans. Na nauce spędziła dobre parę godzin. Chwilę przed rozpoczęciem szlabanu wyszła z klasy i skierowała się pod gabinet dyrektorki. Szła w ciszy pustym korytarzem. Kiedy przechodziła obok jednej z opuszczonych klas usłyszała znajome szepty:


- Nie pójdziesz na ten szlaban rozumiesz ?! 

- Ale będę miał jeszcze bardziej przejebane. Kurwa stary muszę iść ! - powiedział Draco. Hermiona z czystej ciekawości zajrzała przez uchylone drzwi i zaniemówiła. Teodor stał celując w Malfoya różdżką. 

- Nie pójdziesz ! - wykrzyczał Teodor

- Pójdę. Nie zabronisz mi ! - odgryzł się blondyn. 

- Tak myślisz ? Imperius ! - powiedział Teodor a Hermiona wparowała do opuszczonej klasy z różdżką skierowaną w Notta. 

- Zdejmij z niego to zaklęcie ! - krzyknęła  a w oczach tańczyły iskierki waleczności. 

- Myślisz, że posłucham zwykłej szlamy ? - zaśmiał się. Hermiona nie wiedziała co powiedzieć. Co ona sobie myślała ? Przecież to Ślizgon, on traktuje ją jak największa zarazę. W jednej chwili zapadła cisza, która przerwał woźny wchodząc do klasy. 

- A co tu się dzieje ? Szykuje się szlaban. Znakomicie - powiedział i pokazał rząd żółtych zębów. 

- Panie Filch. Nott użył 0rzed chwila zaklęcia niewybaczalnego na Draconie. Ja jako prefekt  weszłam tu słysząc jakieś krzyki. Niech pan powiadomi panią dyrektor - powiedziała głosem lekko przemądrzałym a oczy miała jakby przestraszone. Na ustach pojawił się triumfalny uśmieszek, który nie uszedł uwadze Teodora. 

- No w takim razie zapraszam pana do profesora Snype, a wy dziś bez szlabanu - zadecydował i odwrócił się w strone wyjścia kiedy Gryfonka raz jeszcze się odezwała. 

- A może on by zdjął to zaklęcie ? - zapytała poirytowana a Ślizgon bez słów woźnego machną różdżką a Malfoy oszołomiony popatrzył po wszystkich. Nie powiedział nic, nie pamiętał żeby ktokolwiek poza nim i jego jak się wydawało przyjacielem znajdował się w klasie. Już otwierał usta żeby coś powiedzieć ale Hermiona go uprzedziła. 

- To ja zabiorę Draco. Jakbyśmy byli do czegoś potrzebni będziemy na błoniach - zwróciła się do Argusa, który po chwili wyszedł wraz z uczniem z klasy. 

- Granger co tu się do cholery dzieje ?! - zapytał zdezorientowany Ślizgon. 

- Chodź na te błonia wszystko ci powiem - powiedziała i zaklęciem przywołała swoją dżinsową kurtkę, ponieważ na dworze nie było za ciepło.Szli przez korytarza a Hermiona wyjaśniała wszystko wymachując przy tym rękami. Blondyn słuchał z widocznym przerażeniem. Wyjaśnili sobie także sytuację przed W.S. Później już było dobrze i oboje nie wspominali sytuacji, która zaistniała w opuszczonej klasie Tak minęła im reszta dnia. Nocny obchód spędzili śmiejąc się i planując nadchodzący bal. Mieli wrażenie że to będzie niezapomniana zabawa.



No to tak, jak błędy to przepraszam. Nie sprawdzałam. Miniaturka już jest prawie przepisana wiec niedługo się pojawi. Szczerze to nie mam o czym napisać. Nastepny rozdział pewnie za tydzień, taką mam nadzieje. 

PROSZĘ O KOMENTARZE ! 

Naprawdę takie nawet krótkie a pomagają i dają kopa.

Ściskam i całuję. Sectun Sempraa :*

1 komentarz:

  1. kolejny rozdział i znowu jestem zaintrygowana. Po co Teo rzucał imperiusa na Malfoya? szybko zabieram się za kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń