Draco po nocy mocno zakrapianej alkoholem wstał z całej trójki najwcześniej. Nie myśląc dużo wypił eliksir na kaca, nałożył jakiekolwiek ciuchy i ruszył na śniadanie. Miał już wchodzić do Wielkiej Sali kiedy usłyszał za sobą głosy To ona ? Naprawdę ? Przecież ona nigdy.. WOW. Natychmiast się odwrócił i zobaczył ją. Oczy zrobił mu się tak duże i błyszczał w nich iskierki pożądania. Uśmiechnął się flirciarsko widząc, że dziewczyna zmierza w jego kierunku. Zdziwił się jak przeszła koło niego i nawet nie raczyła obdarzyć go spojrzeniem. Poczuł jedynie jej przepiękne różane perfumy. Patrzył na jej zgrabną figurę oddalającą się do stołu Gryfonów. Co ja takiego zrobiłem ? Dlaczego się nie odzywa ? - z takimi myślami szedł do do stołu Ślizgonów i nalał sobie kawy. Kiedy wszyscy zebrali się do W.S dyrektorka zabrała głos.
- Proszę o uwagę. Mam dla was pewną niespodziankę. Macie prawo na trochę rozrywki. Razem z kadrą pedagogiczną podjęliśmy decyzję, że zorganizujemy Bal Z Okazji Nocy Duchów. Należy ubrać się w stroje wizytowe. Odbędzie się on 31 października o 20. Ponieważ został jeszcze miesiąc macie czas na przygotowania. Prefekci będą zapisywać na listę i dawać bilety. Zapisujemy się sami albo w parach. A i jeszcze jedno. Prefektów zapraszam do mnie zaraz po zajęciach. Dziękuje to było by chyba na tyle - zakończyła swój monolog dyrektorka a na sali rozeszły się szepty podniecenia. Tylko jedna uczennica nie była z tego powodu zadowolona. Hermiona wiedziała, że bal = przygotowania = spędzanie czasu z Draco. Nie była zadowolona ale nie mogła nic zrobić.Zajęcia minęły jej szybko. Nic szczególnego się nie działo. Jak zwykle przyprawiła swój dom o parę dodatkowych punktów. Gdy zjadła już obiad udała się do gabinetu dyrektorki. Zapukała delikatnie do drzwi. Usłyszała Wejść , wiec otworzyła drzwi po czym skierowała się na jeden wolny fotel. ON już tam był. Widziała, że uśmiechał się do niej ale ona zignorowała to i skierowała wzrok a dyrektorkę.
-Jak wspominałam na początku roku odbędzie się bal. Jako prefekci jesteście odpowiedzialni za wystór sali i zorganizowanie wszystkiego. - wyjaśniała i spojrzała na Hermione oczami mówiącymi Licze na ciebie, nie zawiedź mnie.
- Kiedy możemy zacząć przygotowania ? - zapytał blondyn.
- Zaraz się wszystkiego dowiecie. Na wszystko macie miesiąc ale nie zapomnijcie o sobie - nadmieniła dyrektorka ale szatynka natychmiast jej przerwała.
- Jak o sobie ? Chyba nie ma pani na myśli..
- Tak panno Granger. Właśnie to mam na myśli. Jako prefekci idziecie razem, rozpoczynacie zabawę tańcem i jako ostatni opuszczacie salę. Proszę bez żadnych sprzeciwów - powiedziała i tym samym zapobiegła pretensji Gryfonki - Proszę, macie tu bilety, które będziecie rozdawać uczniom - dokończyła swoją wypowiedź.
- Czy to już wszystko. Muszę iść przygotować się na następne zajęcia - zapytała brązowooka.
- Tak. Dziękuję odpowiedziała a uczniowie juz podnosili się z miejsc kiedy znów zabrzmiał stanowczy głos profesorki - Panie Malfoy, pan zostaje. Musi pan odrobić wczorajszy dzień szlabanu, na którym pana nie było - zaganiła go wskazując na prace uczniów pierwszego roku. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem i wyszła z gabinetu. Malfoy stał jeszcze chwilę po czym ze zrezygnowaną miną usiadł i zabrał się za sprawdzanie wypracowań.
Granger udałą się do biblioteki, zabrała potrzebne książki i miała zamiar zaszyć się w swoim zawsze pustym koncie. Ku jej zdziwieniu ktoś tam siedział. Rozpoznała długie blond włosy Luny i siedzącego obok Neville. Postanowiła im nie przeszkadzać i wyszła kierując się korytarzem pod portret Grubej Damy. Miała zamiar usiąść w Pokoju Wspólnym Gyffindoru ale na myśl że będzie tam rudzielec skręciła do opuszczonej klasy transmutacji. W prawdzie z Ronem nadal byli przyjaciółmi ale po tym co zrobił miała do niego pewien dystans. Na nauce spędziła dobre parę godzin. Chwilę przed rozpoczęciem szlabanu wyszła z klasy i skierowała się pod gabinet dyrektorki. Szła w ciszy pustym korytarzem. Kiedy przechodziła obok jednej z opuszczonych klas usłyszała znajome szepty:
- Nie pójdziesz na ten szlaban rozumiesz ?!
- Ale będę miał jeszcze bardziej przejebane. Kurwa stary muszę iść ! - powiedział Draco. Hermiona z czystej ciekawości zajrzała przez uchylone drzwi i zaniemówiła. Teodor stał celując w Malfoya różdżką.
- Nie pójdziesz ! - wykrzyczał Teodor
- Pójdę. Nie zabronisz mi ! - odgryzł się blondyn.
- Tak myślisz ? Imperius ! - powiedział Teodor a Hermiona wparowała do opuszczonej klasy z różdżką skierowaną w Notta.
- Zdejmij z niego to zaklęcie ! - krzyknęła a w oczach tańczyły iskierki waleczności.
- Myślisz, że posłucham zwykłej szlamy ? - zaśmiał się. Hermiona nie wiedziała co powiedzieć. Co ona sobie myślała ? Przecież to Ślizgon, on traktuje ją jak największa zarazę. W jednej chwili zapadła cisza, która przerwał woźny wchodząc do klasy.
- A co tu się dzieje ? Szykuje się szlaban. Znakomicie - powiedział i pokazał rząd żółtych zębów.
- Panie Filch. Nott użył 0rzed chwila zaklęcia niewybaczalnego na Draconie. Ja jako prefekt weszłam tu słysząc jakieś krzyki. Niech pan powiadomi panią dyrektor - powiedziała głosem lekko przemądrzałym a oczy miała jakby przestraszone. Na ustach pojawił się triumfalny uśmieszek, który nie uszedł uwadze Teodora.
- No w takim razie zapraszam pana do profesora Snype, a wy dziś bez szlabanu - zadecydował i odwrócił się w strone wyjścia kiedy Gryfonka raz jeszcze się odezwała.
- A może on by zdjął to zaklęcie ? - zapytała poirytowana a Ślizgon bez słów woźnego machną różdżką a Malfoy oszołomiony popatrzył po wszystkich. Nie powiedział nic, nie pamiętał żeby ktokolwiek poza nim i jego jak się wydawało przyjacielem znajdował się w klasie. Już otwierał usta żeby coś powiedzieć ale Hermiona go uprzedziła.
- To ja zabiorę Draco. Jakbyśmy byli do czegoś potrzebni będziemy na błoniach - zwróciła się do Argusa, który po chwili wyszedł wraz z uczniem z klasy.
- Granger co tu się do cholery dzieje ?! - zapytał zdezorientowany Ślizgon.
- Chodź na te błonia wszystko ci powiem - powiedziała i zaklęciem przywołała swoją dżinsową kurtkę, ponieważ na dworze nie było za ciepło.Szli przez korytarza a Hermiona wyjaśniała wszystko wymachując przy tym rękami. Blondyn słuchał z widocznym przerażeniem. Wyjaśnili sobie także sytuację przed W.S. Później już było dobrze i oboje nie wspominali sytuacji, która zaistniała w opuszczonej klasie Tak minęła im reszta dnia. Nocny obchód spędzili śmiejąc się i planując nadchodzący bal. Mieli wrażenie że to będzie niezapomniana zabawa.
kolejny rozdział i znowu jestem zaintrygowana. Po co Teo rzucał imperiusa na Malfoya? szybko zabieram się za kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuń