Hermiona
obudziła się ze strasznym bólem głowy. Otworzyła oczy i rozmasowała obolały
kark. Na początku nie wiedział co się dzieje. Dopiero patrząc na parę
przyjaciół śpiących na jej łóżku wszystko sobie przypomniała. Próbowała się
podnieść, nie było jej to niestety pisane, ponieważ zakręciło jej się w głowie
i ponownie upadła na siedzenie czym obudziła chłopaka śpiącego obok.
- Granger,
kurwa co ty robisz ? - oburzył się
- No
przepraszam jaśnie panicza ale próbuje się ogarnąć.
- To nie
możesz tego robić ciszej ? Głowa mi pęka!
- Nie, nie
mogę. A jak coś ci nie pasuje to wypad. - była coraz bardziej zła na Ślizgona.
- Z
przyjemnością. - odpowiedział i z trudem wstał kierując się do wyjścia.
Gryfonka ruszyła za nim pilnując czy czasem nie narazić się na nieprzyjemne
komentarze ze strony innych uczniów jej domu. Droga minęła im w ciszy i bez
żadnych komplikacji, ale do czasu. Przechodząc przez portret na ich
nieszczęście napotkali profesor McGonagall.
- A co tu
się dzieje ? Chłopak i to na dodatek Ślizgon ? Panno Granger co to wszystko ma
znaczyć ? - z nauczycielki wręcz kipiała złość.
- P..pani
profesor to nie tak. Ja wiem jak to wygląda ale...- zaczęła tłumaczyć się
Gryfonka, nie było dane jej dokończyć.
- Spałem u
Hermiony, po patrolu poszliśmy do niej na jedno piwo kremowe i tak się złożyło
że zostałem na no..- nie dokończył bo dyrektorka od razu mu przerwała.
- Obydwoje macie miesięczny szlaban
u mnie. Codziennie po kolacji, a teraz panie Malfoy proszę wracać do siebie i
panno Granger proszę uczynić to samo. Dziękuje, skończyłam. - powiedziała ostro
dyrektorka, odwróciła się na pięcie i udała się na dół. Chłopak popatrzył
chwile na dziewczynę z obojętną miną po czym również odszedł. Ona już otwierała
usta aby coś powiedzieć ale powstrzymała się i wróciła do pokoju. Spakowała
książki na dzisiejsze lekcje i udała się do łazienki aby przygotować się
do zajęć. Wzięła szybki, letni prysznic a włosy osuszyła różczką, po czym
związała je w luźnego warkocza. Na jej twarzy pojawił się lekki makijaż,
maskujący cienie pod oczami. Ubrała się w przewiewną sukienkę w kwiaty a na
nogi nałożyła czarne szpilki. Na dworze nie było za ciepło więc narzuciła na
ramiona jeszcze dżinsową kurtkę, Chwyciła torbę i już miała wychodzić ale
przypomniała sobie o śpiącej parze. Chwyciła kawałek pergaminu i napisała, że
pozwala im zostać w swoim dormitorium a sama udaje się na lekcje. Poszła na
śniadanie a później na lekcje, które zleciały jej bardzo szybko. Po zajęciach i
zjedzonym obiedzie udała się do biblioteki odrobić lekcje. Tak minął jej cały
dzień. Przed kolacja poszła do swojego pokoju aby odłożyć torbę i zmienić buty
na bardziej wygodne z myślą o szlabanie. Nie zastała tam już pary. Na kolacji
praktycznie nic nie tknęła. Bardzo denerwowała się karą. Była jej pierwszą
Wiedząc, że nie przełknie już ani kęsa poszła pod gabinet dyrektorki. Spotkała
tam już Malfoya. Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie, że nie było go dziś
na lekcjach, tak jak na posiłkach. Patrzyła na niego wzrokiem godnym bazyliszka.
On widząc to spojrzenie uśmiechnął się ironicznie.
- No Granger, widzę humorku nie ma ? - zagadał.
- Spadaj ! - burknęła i oparła się o ścianę.
- Przecież to nie ja chciałem zostać na noc. Ty chciałaś.
- Człowieku ledwo trzymałeś się na nogach ! Jakbyś poszedł byłoby gorzej.
- Ale bym sobie poradził. A teraz siedzimy tu i o.
- Mogłeś dać mi porozmawiać z McGonagall to by nie było tak źle. I przypominam ci, że to ty się przyznałeś, że byłeś u mnie na noc, wiec nie miej do mnie pretensji tleniona fretko !
- Jak mnie nazwałaś ?
- Tleniona fretka !
- Ty wredna szl... - urwał bo zobaczył, że w jej oczach zbierały się łzy.
- No dokończ nazwij mnie szlamą i znów będzie jak dawniej. A ja głupia ci wybaczyłam. - po jej policzku spłynęła pierwsza łza. Draco chciał podejść i ją przytulić, przeprosić ale wiedział, że to nie jest najlepszy pomysł. Nastała cisza. Ślizgona zadręczało sumienie a Gryfonka przeklinała się w duchu, że jest taka naiwna. Ich milczenie przerwała nauczycielka, która szła teraz z woźnym w ich stronę. Oboje domyślili się jaka będzie ich kara.
- No jesteście. Dwie godziny sprzątacie z panem Filchem szkołę. Do roboty. - powiedziała i poszła do swojego gabinetu. Mężczyzna gestem ręki pokazał, że mają podążać za nim. Wręczył im mopy i kazał posprzątać łazienki. Cały szlaban tak jak i patrol minęły im w milczeniu. Po powrocie do dormitorium Hermiona wzięła gorącą kąpiel, przebrała się w piżamę i położyła spać. Draco jednak usiadł na kanapie przed kominkiem w Pokoju Wspólnym i wpatrywał się bez celu w ogień. Podszedł to niego Teodor i podał szklankę Ognistej.
- Dzięki stary. - odparł blondyn i upił łyk trunku.
- Co cię tak gnębi ? - zapytał
- No bo ta cała Granger, źle na mnie działa.
- Stary olej tą szlamę. Chodź zrobimy sobie męski wieczór. Napijemy się, pogadamy trochę się ponawalamy. Szybko zapomnisz.- zaproponował Nott. Draco wahał się przez chwile. Owszem kiedyś byli sobie bardzo bliscy ale później nie wiadomo dlaczego chłopak obraził się na niego. Od tamtej pory ich relacje nie były już tak dobre. Ale zastanowił się chwilę i przystał na propozycje. Nie wiedział że tą decyzja jest tak ryzykowna..
- No Granger, widzę humorku nie ma ? - zagadał.
- Spadaj ! - burknęła i oparła się o ścianę.
- Przecież to nie ja chciałem zostać na noc. Ty chciałaś.
- Człowieku ledwo trzymałeś się na nogach ! Jakbyś poszedł byłoby gorzej.
- Ale bym sobie poradził. A teraz siedzimy tu i o.
- Mogłeś dać mi porozmawiać z McGonagall to by nie było tak źle. I przypominam ci, że to ty się przyznałeś, że byłeś u mnie na noc, wiec nie miej do mnie pretensji tleniona fretko !
- Jak mnie nazwałaś ?
- Tleniona fretka !
- Ty wredna szl... - urwał bo zobaczył, że w jej oczach zbierały się łzy.
- No dokończ nazwij mnie szlamą i znów będzie jak dawniej. A ja głupia ci wybaczyłam. - po jej policzku spłynęła pierwsza łza. Draco chciał podejść i ją przytulić, przeprosić ale wiedział, że to nie jest najlepszy pomysł. Nastała cisza. Ślizgona zadręczało sumienie a Gryfonka przeklinała się w duchu, że jest taka naiwna. Ich milczenie przerwała nauczycielka, która szła teraz z woźnym w ich stronę. Oboje domyślili się jaka będzie ich kara.
- No jesteście. Dwie godziny sprzątacie z panem Filchem szkołę. Do roboty. - powiedziała i poszła do swojego gabinetu. Mężczyzna gestem ręki pokazał, że mają podążać za nim. Wręczył im mopy i kazał posprzątać łazienki. Cały szlaban tak jak i patrol minęły im w milczeniu. Po powrocie do dormitorium Hermiona wzięła gorącą kąpiel, przebrała się w piżamę i położyła spać. Draco jednak usiadł na kanapie przed kominkiem w Pokoju Wspólnym i wpatrywał się bez celu w ogień. Podszedł to niego Teodor i podał szklankę Ognistej.
- Dzięki stary. - odparł blondyn i upił łyk trunku.
- Co cię tak gnębi ? - zapytał
- No bo ta cała Granger, źle na mnie działa.
- Stary olej tą szlamę. Chodź zrobimy sobie męski wieczór. Napijemy się, pogadamy trochę się ponawalamy. Szybko zapomnisz.- zaproponował Nott. Draco wahał się przez chwile. Owszem kiedyś byli sobie bardzo bliscy ale później nie wiadomo dlaczego chłopak obraził się na niego. Od tamtej pory ich relacje nie były już tak dobre. Ale zastanowił się chwilę i przystał na propozycje. Nie wiedział że tą decyzja jest tak ryzykowna..
***
Sieeemkaaa :)
Nareszcie ferie dlatego rozdział dopiero dzisiaj.
Przepraszam za błędy, pisałam równocześnie zajmując się bratem więc niestety
napewno są. PROSZĘ O KOMENTARZE jakbyście byli tak mili. Nareszcie zacznie się
coś dziać, ale o tym coś więcej już w następnym. Nie wiem kiedy bedzie więc nic
nie obiecuje.
Ściskam Sectun Sempraa