piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 2




          Po tym wieczorze wszystko się zmieniło. Ostatnie beztroskie dni wakacji, które miały być najlepsze okazały się wielką udręką. Hermiona cały czas kłóciła się z Ronem o rzeczy, które nie miały najmniejszego znaczenia. Mimo to jakby za mało miała zmartwień dowiedziała się że niejaka Astorią Greengrass koresponduje z jej chłopakiem od tamtego pamiętnego spotkania. Widziała jak jej ukochany odpisuje na listy. Robił to z wielkim uśmiechem na twarzy i satysfakcją w oczach.  Kiedy zapytała go o czym piszą wybuchła następna kłótnia. Nie chciał jej powiedzieć jakby to była wielka tajemnica. Zauważyła, że nie tylko on coś przed nią ukrywa. Ginny była bardzo tajemnicza. Gdy zapytała przyjaciółkę czy coś się stało, ta od razu zaczęła zaprzeczać, mówiła że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Herm jej nie wierzyła i z każdym dniem drążyła temat. Rudowłosa nie chciał powiedzieć, więc brązowooka nie naciskała. Jedyną osobą, która zachowywała się cały czas tak samo był Harry. Jak każdy miał swoje zmartwienia ale nie pokazywał tego. Chciał cieszyć się ostatnimi dniami wolności przed powrotem do szkoły. Ponieważ jego dziewczyna błądziła w chmurach a najlepszy przyjaciel nie był sobą postanowił spędzić te dni z Hermioną. Codziennie chodzili na spacery, wieczorem kładli się na trawie w ogrodzie i podziwiali gwiazdy. Również dużo ze sobą rozmawiali. Wybraniec opowiedział jej o swoich zmartwieniach. Nie wiedział dlaczego jego dziewczyna jest taka nieobecna, dlaczego nie spędza już z nią czasu tak jak kiedyś. Są dni że nawet nie rozmawiają. Miona także mu się zwierzyła. Miała nadzieje że on wie o czym Ron pisze z tamtą zdzirą, jednak się zawiodła.
Nadszedł ostatni wieczór przed odjazdem do Hogwartu. Chłopcy już spali. Ginny jeszcze spakowała ostatnie rzeczy i też się położyła. Hermiona poszła do łazienki, wzięła prysznic po czym sama ułożyła się do snu. 
Rano w domu aż huczało. Wszyscy zdenerwowani biegali z góry na dół sprawdzając czy na pewno wszystko zabrali. Kiedy byli już pewni spakowali rzeczy do samochodu pana Weasleya i ruszyli na stacje King's Cross. Podróż minęła szybko. Wysiadając z pojazdu zobaczyli Lune i Nevilla. Stali wpatrzeni w siebie jak w obrazek. Chyba im się układa. Podeszli do nich i przywitali się. Porozmawiali chwile i podjechał Express do Hogwartu. Ginny, Ron, Harry i Hermiona zajęli jeden przedział a Luna i Nevill poszli do drugiego. Chcieli pobyć trochę sami, ponieważ w wakacje widzieli się tylko pare razy.
W pomieszczeniu panowała niezręczna cisza. Hermiona nadal nie rozmawiała z chłopakiem, a Harry nie wiedział jak porozmawiać z Ginny. Nagle z myśli wyrwał ich piskliwy głosik, który Herm doskonale pamiętała. To Astoria. Na jej widok Ron od razu się uśmiechnął a ona odwzajemniła gest. Usiadła koło niego i zaczęła rozmowę. Przyszła tu ze swoją siostrą, która wręcz natychmiast dorwała Harrego i zagadała. Do przedziału weszło też dwóch wysokich mężczyzn. Na widok jednego Ginny  rozpromieniała się. Był to Blaise, usiadł koło rudowłosej i zagadał. Drugim mężczyzną był Malfoy. Ku jej zdziwieniu usiadł koło niej. Może nie było miejsc i nie miał wyjścia? Nadal czuje urazę i nienawidzę go za te wszystkie lata a najbardziej za wczorajszy wieczór. Chociaż chyba powinnam się cieszyć. Sam Draco Malfoy mnie nie poznał. To znak, że albo muszę być naprawdę ładna albo po prostu nie wytrzymał, że jestem tak blisko a on jeszcze niczym mi nie dogryzł. Czuje obrzydzenie siedząc koło niego i dziwie się, że on jeszcze nie spojrzał na mnie jak na jakąś zarazę. -€“ Pomyślała i była już naprawdę mocno zdenerwowana. Nagle poczuła coś, przez co prawie się rozpłynęła, działało na nią kojąco. To były jego perfumy.  Uspokajały ją, przez ten zapach przenosiła się do innego świata. Musiała się przyznać przed samą sobą że pomimo tego, że to jej wróg podobały jej się te perfumy. Była jednak na siebie wściekła, że chwali coś co jest związane z nim. Nagle usłyszała zimny głos :

- To co Granger ? Widzę że łasic już się tobą nie interesuje ? Cały czas szczerzy się do Astorii i nie zwraca na ciebie uwagi tak jak na kolacji. - powiedział Draco z triumfalnym uśmiechem na twarzy.

- Interesuje, i niech sobie rozmawia przecież ma do tego prawo. A ty nie masz o niczym pojęcia! 
-€“ odpowiedziała zimno ale wiedziała że ten kretyn na racje.

- Taka mądra a nie widzi prostych rzeczy. -€“ Zaśmiał się -€“ Zastanów się Granger. -€“ powiedział po czym wyszedł z przedziału. Hermiona,z której kipi złość nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Czy on chciał mi pomóc i coś uświadomić czy mi się tylko wydawało ? -€“ pomyślała po czym wybiegła za nim. Nikt kto poza nimi był w środku tego nie zauważył.

- Malfoy ! - krzyknęła i ruszyła w jego stronę - co ty masz na myśli ? - zapytała już nieco spokojniejszym głosem

- Nic, po prostu mówię jak jest.-€“ odpowiedział i znów triumfalny uśmiech zagościł na jego twarzy -€“ Granger słuchaj, Astoria od tamtej kolacji gada tylko o tym rudzielcu. Chwali się, że pisze do niej, że może zerwie z tobą dla nie.. - Urwał w pół słowa kiedy zobaczył że oczy Hermiony nagle posmutniały, a na pięknych, zawsze radosnych ustach pojawił się smutek.

- Naprawdę tak powiedziała ? -€“ zapytała z takim bólem w głosie że Draco miał ochotę zabić się za to co jej przed chwilą powiedział. Co się z nim działo ? Rozmawiał z nią normalnie? Chciał jej pomóc ? W prawdzie obiecał sobie, że się zmieni i chyba właśnie to chciał osiągną ale tak nagle ? Czuł jakby ona byłą naprawdę fajną dziewczyną. Pamiętał że musi ja przeprosić, ale nie  wiedział jak, nie wiedział jak to przyjmie. Z myśli wyrwał go jej głos. Powtórzyła pytanie.

- Tak, i nawet widziałem list. -€“ powiedział już nie zimnym głosem ale bardziej opiekuńczym. Hermione zdziwił taki obrót sprawy. Ten wredny arystokrata okazał się czułym mężczyzną, bynajmniej w tej chwili. Nie chciało jej się płakać, już dawno im się nie układało i chyba to jest najlepszy argument żeby zakończyć ten związek.

- Czy mógłbyś pokazać mi ten lis ? - zapytała z lekką nadzieją

- Przyjdź dziś po kolacji na błonia, na ławkę koło wielkiego dębu, a ja postaram się wziąć ten list od Astori.  - Po czym odwrócił się i wracał do przedziału gdy usłyszał za plecami coś co ucieszyło go ale nie pokazał tego po sobie.

- Dziękuje, Draco. -€“ powiedziała jeszcze trochę smutna Hermiona. Użyła jego imienia, nie nazwiska. Bardzo ją to zdziwiło tak samo jak go. Fakt że wróg chciał jej pomóc był bardzo oszałamiający. Stała jeszcze chwilę przy oknie po czym wróciła do przedziału. Wszyscy nadal się śmieli i nie zwracali na nic uwagi. Spojrzała na Rona a jej oczy tryskały złością, czego on nie zauważył. Był za bardzo wpatrzony w Astorię, a ona w niego. Może z nią będzie szczęśliwszy. -€“ Pomyślała i usiadła na swoje miejsce.  
            Wreszcie dojechali. Z pociągu niestety wysiadła sama, ponieważ przyjaciele byli zajęci czymś innym. W samotności doszła do zamku i udała się do Wielkiej Sali, gdzie wszyscy prawie już dotarli. Spojrzała na stół Gryffindoru ale nie było tam jeszcze jej znajomych. Później jej wzrok, nie wiedząc czemu przeniósł się na stół Slytherinu, dostrzegła Draco, który patrzył się na nią z zaciekawieniem. Kiedy zobaczył, że Gryfona patrzy na niego a ich wzrok się spotyka od razu spuścił z niej wzrok i udał że rozmawia z Pancy. Hermiona poszła do swojego stołu, usiadła i czekała aż nowy dyrektor wygłosi przemówienie i będzie można coś zjeść. Bardzo brakowało jej jedzenia z Hogwartu. Tej Wielkiej Sali gdzie wszyscy rano mieli zaspane twarze, w południe rozbawione, a wieczorem zmęczone. Niedługo po niej do stołu w końcu dotarli Ron, Ginny i Harry. Nie zauważyli, że Hermiona jest na nich wyraźnie zła.

- Już wiem dlaczego od pewnego czasu jesteś taka rozkojarzona - powiedziała Hermiona do Rudej po czym uśmiechnęła się lekko pod nosem. Ginny zaczerwieniła się.

- Porozmawiamy o tym w naszym dormitorium po kolacji ? Nie chce żeby wszyscy wiedzieli a w szczególności Harry. -€“ Poprosiła

- Dobrze, ale to jak wrócę. Mam jeszcze coś do załatwienia po kolacji. - powiedziała. Ginny spojrzała na nią z zaciekawieniem ale nic nie powiedziała tylko przytaknęła przyjaciółce głową. W tym momencie ze swojego krzesła wstała profesor McGonagall, to ona była nowym dyrektorem.

- Pragnę was bardzo serdecznie przywitać w Hogwarcie. Po wojnie uczniowie z siódmych klas mogą zakończyć naukę a pierwszoroczniaki rozpocząć. Przypominam również zasady, które panują w tej szkole. Zabrania jest chodzenia do Zakazanego Lasu. Czas poza dormitorium obowiązuje do dwudziestej pierwszej, a klasy siódme klasy mają godzinę dłużej. Oświadczam wam również, że mundurki w tym roku będą obowiązywać tylko na egzaminy i sumy. Lekcje zaczynają się o dziewiątej rano, później jest pierwsza lekcja, godzina przerwy i następna lekcja. Obiad będzie podawany o godzinie dwunastej trzydzieści a kolacja o osiemnastej. Od następnego tygodnia rozpoczynają się treningi quidditcha. Wasze plany lekcji są już w waszych dormitoriach a pierwszoklasiści otrzymają je zaraz po przydzieleniu do domów. A więc zapraszam pierwsze klasy, aby móc nałożyć im na głowę Tiarę Przydziału i wybrać dom. -€“ powiedziała po czym wyczytywała po kolei nazwiska uczniów którzy mieli podejść do krzesła. Kiedy ceremonia przydziału się zakończyła dyrektorka znów zabrała głos. - Życzę smacznego. - powiedziała po czym klasnęła w dłonie a na stole pojawiły najróżniejsze potrawy. Wszyscy zaczęli zachłannie jeść tylko nie Draco. Wpatrywał się w Hermione jakby widział ją pierwszy raz. Miała takie smutne oczy. Wiedział, że musi się z nią spotkać i przeprosić tak jak dać list, który obiecał załatwić. Dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi tylko wpatrywała się w swój talerz wyraźnie zamyślona. Też nie miała ochoty nic zjeść. Po chwili wstała z krzesła i wyszła z Wielkiej Sali. Zauważył to tylko Malfoy, który odprowadzał ją wzrokiem, Pewnie poszła już na błonia. - Pomyślał po czym sam się podniósł i wyszedł zaraz za nią. Kiedy dotarł na miejsce ona już tam była. Płakała, ale usłyszawszy czyjeś kroki przetarła łzy i wstała gwałtownie. Wiedziała, że to on i wiedziała, że to nie będzie miłe spotkanie, pomyliła się. Kiedy do niej podszedł, dostrzegła w jego oczach troskę. To już drugi raz kiedy nie widzi w nim zimnego arystokraty tylko troskliwego i czułego mężczyzną. Podszedł do niej i wyjął z kieszeni kartkę. Wiedziała co to jest. Dotrzymał obietnicy. Podał jej ją i usiadł na ławce, wpatrując się w ziemię. Wyglądał jakby nad czymś myślał. Jego palce splotły się ze sobą a łokcie oparły o kolana. Hermoina chwilę mu się przyglądała po czym otworzyła list i zaczęła czytać.


Po przeczytaniu ostatniego listu od Ciebie poczułem się niesamowicie. Jesteś tym czego naprawdę potrzebuję i pragnę. Nie mogę przestać myśleć o tej kolacji w restauracji. Byłaś tak pięknie ubrana. Makijaż jaki sobie zrobiłaś idealnie podkreślał twoje zielone oczy, które są bardzo ładne. Przemyślałem twoją propozycję. Miałaś rację, z Hermioną nie jest już tak jak kiedyś. Oddaliliśmy się od siebie. Teraz bardziej widzę ją jako swoją przyjaciółkę a nie dziewczynę. Tak naprawdę zawsze kochałem ją jak siostrę, nie jak dziewczynę. Mam nadzieje, że zrozumie. A ty ? Spadłaś na mnie jak grom z jasnego nieba. To co nas łączy trafiło mnie od razu. W tedy jak nad wodą zaczęliśmy się wygłupiać. Od razu wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Cieszę się, że powiedziałaś  mi co do mnie czujesz. To uświadomiło mnie również w moich uczuciach. Tęsknie za tobą i z niecierpliwością czekam na Hogwart. To co z Hermioną jest już dla mnie skończone, teraz liczysz się ty.

Twój rudy misiek , Ron



Łzy samowolnie napłynęły jej do oczu. Nie chciała płakać, nie przy nim. Nie chciała żeby miał kolejny powód aby się z niej naśmiewać. Nie mogła pokazać jaka jest teraz słaba. Odwróciła się, żeby nie widział jak płacze. Nagle usłyszała jego zimny ale i czuły głos.

- Nie musisz ukrywać swoich łez. Nikt się o nich nie dowie, mogę ci to obiecać. -€“ powiedział ale nie spojrzał w jej oczy. Hermiona zdziwiona jego zachowaniem odwróciła się i spojrzała na niego.
 

- Nie powiesz mi , że nie wykorzystasz tej sytuacji żeby mi dopiec. -€“ odpowiedziała

- Nie, tak właściwie to chce ci coś powiedzieć. -€“ powiedział i spojrzał na nią ale z jego oczu nie dało się nic wyczytać. Pod nosem pojawił się delikatny, prawie niezauważalny uśmiech. -€“ Chciałbym cię prze..przeprosić. Za to co się stało w restauracji i za te wszystkie lata w szkole. Zrozum to było tylko dlatego, że Voldemord żył i ojciec kazał. Ja naprawdę nie chciałem, a później tak samo jakoś wyszło. - dokończył i znów wlepił swój wzrok w ziemię. Hermiona podeszła i usiadła na ławce obok niego. Wiedziała, że mówi szczerze, to tłumaczyło też jego ostatnie zachowanie. -€“ Dobrze Draco. Wybaczę ci. - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie. On spojrzał jej głęboko w oczy. Nie były już smutne. Widział w nich radość. Nie płakała już tylko uśmiechała się. Odwzajemnił ten gest.

- Jak myślisz Potter wybaczył by mi ? No wiesz,  jakbym też go przeprosił. -€“ zapytał z nadzieją w głosie

- Myślę, że tak, w końcu nie jest jakoś szczególnie pamiętliwy. Jeżeli mu wyjaśnisz to na pewno się uda. -€“ opowiedziała

- A co z Łasicem ?

 - Nic. Między mną a nim nic nie ma. A najlepszym na to dowodem jest kartka, którą trzymam w ręce. -€“ odpowiedziała wskazują na kawałek papieru -€“ Co jest powodem tej nagłej zmiany? -€“ zapytała z ciekawością

- Chce zacząć wszystko od nowa. Lordzia już nie ma i status krwi się nie liczy więc poco mieć niepotrzebnych wrogów. Ojciec siedzi w Azkabanie więc też mi nie rozkazuje, matka się nie odzywa. Nie mam nic do stracenia. To tylko i wyłącznie moje życie i nie chce żeby mi je ktoś układał tak jak do tej pory. -€“ powiedział i uniósł głowę tak by popatrzeć przed siebie. Hermiona przyglądała mu się z podziwem. Musiała również przyznać, stał się strasznie przystojny. Te jego jasne blond włosy, w nieładnie idealnie do niego pasowały. Pojedyncze kosmyki odpadały na jego bladą twarz dodając mu jeszcze większego uroku. Zauważyła że rysy twarzy widocznie się wyostrzyły. Te stalowoszare oczy pasowały idealnie do jego charakteru.. Były takie obojętne, tajemnicze tak jak on, ale kiedy trzeba było, można dostrzec w nich coś jeszcze. Wystarczyło się tylko dobrze przypatrzeć. Stał się dobrze zbudowanym, wysokim młodym mężczyzną, który nie był już tak zapatrzony w siebie jak przed wojna. Ona go bardzo zmieniła. Z tchórzliwego, zakochanego w sobie arystokraty stał się silnym, dojrzałym i odważnym człowiekiem.

- Na pewno ci się uda. - Zapewniła go i odeszła. On jeszcze popatrzył na nią chwilę. Była taka piękna. Dlaczego ja tego wcześniej nie zauważyłem ? -€“ myślał ale po chwili wstał i ruszył do swoje dormitorium aby napić się trochę ognistej i ochłonąć. Nigdy nie musiał przepraszać , to było dla niego naprawdę trudne.
 Hermiona dotarła już do pokoju, w którym czekała na nią Ginny wyrazie zdenerwowana, że tak długo jej nie było.

- Gdzie ty się podziewałaś ? Miało ci to zająć chwilę a minęła godzina. - krzyknęła Ruda po czym zauważyła że przyjaciółka trzyma coś w ręce. -€“ Co to jest? - zapytała zmartwiona. Herm podeszła do niej usiadła na łóżku i podała kartkę. W jednej chwili natychmiast posmutniała. Ginevra czytała list i nie mogła uwierzyć. Zrobiła się cała czerwona w złości. Chciała iść do brata i powiedzieć mu co o tym wszystkim myśli ale szatynka ją zatrzymała.

- Nie warto, sama się nad tym zastanawiałam od dłuższego czasu i chyba teraz mam nawet powód. -€“ powiedziała, a Ginny przytuliła przyjaciółkę.

- Mam tylko jedno pytanie. Kto ci o tym wszystkim powiedział i dał list ? - zapytała wyraźnie ciekawa.

- To Malfoy dał mi ten list i wtedy w przedziale to on uświadomił mi że związek z Ronem i tak nie ma sensu. Po za tym przeprosił mnie. Powiedział, że chce zacząć nowe życie i się zmienić . Wybaczyłam mu, w końcu czemu miała bym tego nie robić ? Wiem że tyle przez niego cierpiałam ale uważam że każdy zasługuje na drugą szansę, nawet on. - powiedziała a jej przyjaciółka zrobiła wielkie oczy nie wierząc w to co właśnie usłyszała.

- Może dokończymy tę rozmowę jutro widzę że jesteś bardzo zmęczona. - powiedziała Ruda i udała się do łazienki. Hermiona jeszcze powiedziała chwilę na łóżku myśląc o tym co się dziś stało, po czym zdjęła z siebie ubrania, nałożyła białą koronkową koszule nocną i natychmiast usnęła. Ruda wróciła z łazienki  i też położyła się do łóżka.
          Draco wrócił do swojego dormitorium, po czym wszedł od razu do łazienki i wziął zimny prysznic. Wyszedł popatrzył na siebie w lustrze i delikatnie się uśmiechnął. Podszedł do barku i pociągną ognistą prosto z butelki. Po czym odłożył ją do barku, i poszedł się położyć. Myślał jeszcze przez chwile o dzisiejszym zdarzeniu na błoniach i o tym, że Granger może być taka ładna i tak czarująca. Za chwilę zamknął oczy i pogrążył się w śnie..  


***
Rozdział dość długi. Może akcja dzieje się szybko ale ja liczyłam na szybki rozwój. Lubię jak coś się dzieje :) Powiem szczerze jestem zadowolone :D A przepraszam za to '' €“ '' ale ja nie mam pojęcia czemu to się pokazuje skoro ja to usuwam ;/ no cóż na razie musi być.

3 komentarze:

  1. Ile planujesz rozdziałów? Masz jakąś betę?
    Opowiadanie ogólnie na + ale czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie mam bety. Ile rozdziałów ? Nie myślałam ale mam sporo pomysłów. Dzięki :)

      Usuń