Na lekcji Starożytnych Run
Hermiona nie mogła się skupić. Zastanawiało ją czy aby ten Ślizgon jest wobec
niej szczery. Nawet nie spostrzegła kiedy lekcja dobiegła końca a wszyscy
wyszli z klasy z wyjątkiem jej i Ginny.
- Ej, byłaś nieobecna całe
zajęcia. Co się stało ? – zapytała ruda
- A nic takiego, tak tylko
się zastawiam. Czy możliwa jest zmiana. Taka wielka, wielka zmiana.
- Oczywiście, że jest. Mówisz
o Draco ?
- Tak. Nawet nie wiesz co się
dziś stało.
- A więc słucham cię uważnie.
– odpowiedziała Weasleyówna i wyszczerzyła się do szatynki ukazując swoje białe
zęby.
- To po obiedzie pójdziemy na
spacer i ci wszystko opowiem. A teraz chodź do dormitorium i na obiad.
- Kurde nie mogę po obiedzie.
Umówiłam się z Harrym. Wiesz chce mu powiedziec o tym wszystkim.
- No dobrze. Cholera.
Kompletnie zapomniałam Ci powiedzieć coś
bardzo, ale to bardzo ważnego. Zostałam prefektem. Razem z Malfoyem. Mam własne
dormitorium, do którego zapraszam cię dziś o 00.00. Zrobimy sobie babski
wieczór. Wiem, że późno ale wcześniej patroluje zamek Z NIM. – powiedziała. Po
tych słowach na jej policzki wpłynął niewielki rumieniec, a na ustach pojawił
się malutki uśmiech. Rudowłosa nie miała zamiaru ukrywać że to widziała.
- No widzę, że się cieszysz.
No ale okej, to o 00.00 u ciebie.
- Nie prawda. Możesz się
trochę spóźnić, bo o 00.00 to ja skończę a zanim dojdę to trochę zajmie.
- Mionka. Nie kłam mi tu.
Widzę że się cieszysz, a ja jako twoja przyjaciółka również się cieszę.
- No dobra może trochę. –
przyznała się Gryfona i nagle znalazły się już przy obrazie Grubej Damy.
Wypowiedziały hasło i popędziły do pokoju. Ginny odłożyła torbę z książkami i
położyła się na łóżko aby chwilę odpocząć. Hermiona za to pakowała swoje rzeczy
do kufra, aby zabrać je do swojego własnego dormitorium. Nie wiedziała nawet
jak ono wygląda. W tym czasie rozmawiały i ustalały co będą robić w nocy.
Postanowiły też że będą go organizować każdego miesiąca.
Blaise leżał na łóżku i rozmawiał z przyjacielem, który
siedział w fotelu i wpatrywał się w okno.
- O czym tak myślisz Smoku ?
– zapytał ciemnoskóry
- O Granger. – odparł bez
najmilszego zawahania.
- Co? Czy to nie ja nazywałeś
szlamą prze te wszystkie lata ? – zapytał zdziwiony
- Tak, ale zmieniłem się. Ona
jest naprawę fajna.
- Stary nie poznaje cię.
Najpierw ta sprawa z ojcem, później powrót do szkoły a teraz to. Nie no
szacunek.
- Wiesz, że ona nie bała się
mnie ? Rozmawiała ze mną i patrzyła się normalnie. Nawet udało mi się ją
rozśmieszyć. Jest jedna z nielicznych, którzy tak reagują na moje towarzystwo.
- A ona w ogóle wie ?
- Tak, wie. Ona jest inna niż
mi się wydawało. – zamyślił się
- A wydawało ci się że jaka
jest ?
- No taka naiwna, mądra tylko
na lekcjach, ponura. A zaskoczyła mnie jak nikt inny. No może poza tobą. Jest
zabawna, mądra i tolerancyjna.
- Mnie się nie da pobić
zapamiętaj to. – roześmiał się Blaise.
- Dobra, dobra. Chodź do
mojego dormitorium jeszcze tam nie byłem a muszę przenieść rzeczy. – powiedział
blondyn, po czym zabrał swoje rzeczy i ruszył z przyjacielem. Kiedy znaleźli
się przy drzwiach Draco otworzył i zaniemówił z wrażenia. Ściany były w kolorach
jego domu. Zieleni i srebra. Naprzeciwko drzwi stało wielkie dwuosobowe łożę, a
po obu jego stronach szafki nocne. Na lewej ścianie, w rogu znajdował się
barek, niestety ku przykrości Ślizgona pusty. Obok niego szafa i dwie komody na
ubrania. Po prawej stronie były drzwi do łazienki i kolorze czarnym. A zaraz obok nich biurko i mała biblioteczka.
Na ścianach powieszone były lampy, aby rozświetlić ten pokój, a ponieważ znajdował
się w lochach nie miał możliwości mieć okna. Na środku stała sofa i dwa fotele.
Łazienka była mała ale bogato zrobiona. Na samym końcu była umywalka a nad nią
lustro, z jednej jej strony szafka na ręczniki, płyny, kosmetyki i tego typu
rzeczy a po drugiej wieszaki. Po prawej stronie drzwi znajdował się sedes,
który odgrodzony był niewielką zasłona, która pozwalała się zakryć. Z lewej
strony była wanna i prysznic w jednym. Na podłodze znajdował się zielony
dywanik łazienkowy a płytki w całym pomieszczeniu były srebrne. Cały efekt
obydwu pomieszczeń zwalał z nóg. Oni podziwiali jeszcze chwilę nowy pokój
jednego z nich, po czym weszli i usiedli na kanapie.
- No stary. Wow. – powiedział
Blaise
- Widzę, dobra a teraz wypad,
chciałem żebyś zobaczył a nie żebyś się rozgościł. – zaśmiał się
- A mi tu tak dobrze.
- Wypierdalaj Diable. Musze się rozpakować,
spotkamy się na obiedzie.
- Niech ci będzie ale odegram
się.
Blondyn jednym zaklęciem
wyjął wszystkie swoje rzeczy a one same poukładały się w szafkach. Następnie
podszedł do podręcznej torby i wyjął z niej pomniejszony zapas Ognistej Whisky.
Ostrożnie włożył ją do barku i nalał sobie szklankę. Usiadł na fotelu i podziwiał.
Jednym szybkim łykiem wypił całą szklankę alkoholu i ruszył do W.S. Tak jak się
spodziewał jego przyjaciel już tam był. Siedział przy stole Slytherinu i
rozmawiał z Pansy. Podszedł do nich i również włączył się do rozmowy. Zdziwił
się kiedy dotyczyła ona Ginewry. Nie myśląc spojrzał na stół odwiecznych wrogów
jego domu. Dostrzegł ją. Śmiała się. Sam mimowolnie się uśmiechnął była taka
piękna w każdej postaci.
Tym czasem przy stole Gryffindoru Ginny i Hermiona
rozmawiały właśnie o ich wieczorze. Bardzo się cieszyły. Nareszcie spędzą ze
sobą trochę czasu. Będą mogły porozmawiać, wyżalić się i pośmiać razem tylko
one i nikt więcej. Nagle do dziewczyn podszedł Harry. Poprosił rudowłosą aby
wyszła z nim porozmawiać. W oczach, tej do której była kierowana prośba pojawił
się strach ale mimo to zgodziła się. Szatynka dodała tylko do odchodzącej
przyjaciółki że może iść wcześniej do jej pokoju a hasło to jej ulubiony kwiat,
na co ta tylko przytaknęła głową. Wiedziała, że tylko ona wie jaki naprawdę
jest jej ulubiony. Szybko zjadła i udała się po swoje rzeczy aby dokonać ‘
przeprowadzki ‘ . Weszła po swoje rzeczy i udała się do dormitorium prefekta.
Było tak cudownie. Ściany w kolorze czerwonym i złotym. W prawym rogu znajdował
się niewielki kominek a przed nim dwa fotele i kanapa. Łóżko było naprzeciwko
wejścia. Duże, dwuosobowe i z
baldachimem. Po prawej stronie stały ogromne dwie szafy i lustro. A zaraz obok
nich znajdowało się oko, skąd widać było błonia. Za to po lewej stronie było
biurko, duża biblioteczka z najróżniejszymi książkami, nawet mugolskimi. Koło
biurka były drzwi do łazienki. Miała kafelki czerwone. Po prawej stronie była
wanna i prysznic a miedzy nimi niewielka półeczka. Po lewej stronie ubikacja
oraz szafka na drobiazgi typu ręczniki, płyny itp. Naprzeciwko drzwi była ogromna umywalka. Nad
nią podświetlane, wielkie lustro i półka na kosmetyki. Dziewczyna była pod wrażeniem.
Postanowiła nie iść na kolacje tylko zjeść sobie w pokoju. Było w nim tak
przyjemnie. Kiedy otrząsnęła się z zachwytu zaczęła się rozpakowywać. Nie
chciała robić tego za pomocą czarów tylko tak jak robiła to zawsze jej mama.
Miała tego tak dużo, że nawet nie zauważyła jak jest już późno. Zegar
pokazywał 21. Po chwili do pokoju wpadła Ginny z wielkimi torbami jedzenia
i.. alkoholu. Hermiona popatrzyła na nią. Nie była ani smutna ani zrozpaczona.
Na jej ustach widniał niewielki uśmiech a w oczach błyszczały iskierki radości.
- Hej. I jak rozmowa? –
zapytała szatynka
- Dobrze, postanowiliśmy być
przyjaciółmi i chyba nam się uda. On powiedział, że sam
zastanawiał się nad tym i dlatego tak zależało mu na rozmowie. Trochę mi w prawdzie ulżyło.
zastanawiał się nad tym i dlatego tak zależało mu na rozmowie. Trochę mi w prawdzie ulżyło.
- No widzisz, a tak się
bałaś
.
.
- Całkiem niepotrzebnie. A
tak odbiegając od tematu. Wiesz kogo spotkałam idąc do ciebie ? Zabiniego,
umówiłam się z nim na błoniach za chwilę. – prawie wykrzyczała ruda i
uśmiechnęła się szeroko.
- No dobra, to leć , ja też
za niedługo idę. Przebiorę się tylko i jakoś ogarnę. Zobacz jak ja wyglądam. –
zaśmiała się, wyjęła z szafy ciuchy i ruszyła do łazienki. Gdy wyszła miała na
sobie czarne legginsy, długą czerwoną bluzę i czarne trampki. Włosy rozpuściła
aby opadały na jej ramiona. Spojrzała w lustro i stwierdziła, że jest już
gotowa. Wyszła z dormitorium i podąrzyła w stronę wyjścia z zamku. Na miejscu
spotkała już Malfoya. Miał czarne luźne spodnie i szarą bluzę. Jego perfumy
było czuć wszędzie. Włosy jak zwykle miał w lekkim nieładzie. Musiała
przyznać był przystojny. Z myśli wyrwał ją jego głos. Już nie zimny i obojętny
tylko opanowany i uroczy.
- Nareszcie, myślałem, że nie
przyjdziesz. – zagadał do niej.
- Ja zawsze wykonuję swoje
obowiązki. – odpowiedziała.
- Dobra, niech ci będzie. To
gdzie najpierw ?
- Lochy ?
- No dobra. – poszli w stronę
dolnej części szkoły. Nie rozmawiali za wiele. Obydwoje byli pogrążeni w swoich
myślach. Blondyn postanowił przerwać to milczenie.
- Opowiedz mi coś o sobie.
- A co chciałbyś wiedzieć ?
- Najlepiej wszystko.
- Tak się nie da.
- Dlaczego ?
- Może dlatego że nie chce
żebyś o mnie wiedział wszystko ?! – bardziej zapytała niż odpowiedziała.
- A jak ja chce ? – zapytał ale
odpowiedziało mu milczenie. – To zróbmy tak. Ja ci zadam pytania a ty będziesz
odpowiadać, dobra ?
- No niech ci będzie.
- Więc zaczniemy od podstaw,
tak jak się bawią dzieci. – chciał ją trochę rozśmieszyć co mu się udało bo
szatynka się zaśmiała.
- Dobrze.
- Twój ulubiony kolor ? Masz
drugie imię ? Kiedy masz urodziny ? – zapytał na co ona się roześmiała.
- Naprawdę cię to interesuje
? No ale skoro chcesz to tak. Echem.. Mam drugie imię, Jean, urodziłam się 19
września.
- A ulubiony kolor ?
- Wstydzę się powiedzieć. Tak
trochę dziwnie że nie czerwony tylko.. zielony. – wykrztusiła z siebie a
ostatnie słowo wyszeptała. Draco zrobił wielkie oczy, ale po chwili otrząsnął się.
- Przecież to nic strasznego.
Każdy lubi coś innego. A kim są twoi rodzice, w tym wiesz tym ich świecie. –
tym razem Hermina zrobiła wielkie oczy. Czy on ją zapytał o świat mugoli ?
- Są dentystami. Nie wierze
Draco Malfoy pyta o świat mugoli.
- Tak pyta, co w tym dziwnego
? Mówiłem zmieniłem się ale dobra wracając. Co to są ci dentyści ?
- Nie co tylko kto, i to są
osoby, które leczą innym zęby.
- Dobra nie ważne. Czyli oni
grzebią komuś w buzi ? Fuu..
- Tak ale maja rękawiczki na
rękach. Dość o mnie teraz ty coś powiedz o sobie.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo ja nie mam nic ciekawego
do powiedzenia o sobie.
- No proszę cię.
- Powiedziałem nie.!
- Merlinie. Nie to nie ta,
pff..* – udała obrażoną i przyspieszyła
kroku. Blondyn zastanawiał się chwile ale w końcu krzyknął.
- Zaczekaj. Ja po prostu nie
wiem czy chcesz to wiedzieć.
- Przecież nie proszę ci o
historię życia, a o takie właśnie drobnostki.
- No na takie mogę
odpowiedzieć.
- A więc ulubiony kolor, masz
drugie imię, którego się urodziłeś, się, jakie lubisz zwierzęta najbardziej ?
- Hmm.. Na drugie mam
Lucjusz, urodziłem się 5 czerwca, ulubiony kolor niebieski, a zwierzęta to pies
tak mi się wydaje. A twój ulubiony kwiat ?
- Niezapominajki. – odpowiedziała
i nagle pojawił sie patronus w kształcie konia. Wiedziała że to od Ginny.
Ej mamy
gościa na naszym wieczorze. Teraz jest mi bardzo bliski. To najlepszy
przyjaciel osoby, która stoi obok ciebie i pewnie słucha. Więc jak chcesz to
weź go jak już wracasz bo wiesz, późno.
Obydwoje
stali jak wryci i wpatrywali się w miejsce gdzie przed chwilą był patronus.
- Czy ja źle usłyszałem czy Wiewióra
jest z Blaisem ?
- Chyba tak. No to ten, echem
yy.. idziesz ? – zapytał nie ukrywając zawstydzenia. On się tylko uśmiechnął przytakną
zgodnie. Ruszyli w stronę obrazu Grubej Damy a później pokoju Hermiony. Przed
wejściem słyszeli głośny śmiech Rudej . Hermina wypowiedziała hasło i weszli. Usiedli
na fotelach bo para ich przyjaciół zajęła kanapę. Malfoy nalał im Ognistej
Whisky. Po chwili wszyscy rozmawiali tak jakby nigdy nic się nie stało. Śmiali się, wygłupiali i wspominali jak
bardzo się kiedyś nie lubili. Ta noc minęła im przyjemnie. Kiedy czarnoskóry i
rudowłosa położyli się spać blondyn i szatynka jeszcze trochę rozmawiali. Przesiedli
się na kanapę bo była bliżej stolika i lepiej ogrzewał ją kominek. Jeszcze chwilę
pogadali i wypili sami jedną butelkę trunku. Kiedy oboje nie mieli już siły
utrzymać powiek postanowili iść spać.
- To ja się będę zbierał.
Dobranoc. – powiedział i chciał wstać ale zakręciło mu się w głowie i upadł znów na siedzenie.
- Nie wygłupiaj się, nie
dojdziesz do lochów niezauważalny. Zostań.
- A gdzie niby będę spał ?
- Tu, na kanapie.
- A ty ?
- Nie wiem. Na podłodze sobie
pościelę.
- Nie, to jak mam spać tu, to
ja na podłodze.
- No okej, i tak z tobą nie
wygram. – odpowiedziała i uśmiechnęła się niewinnie i sprytnie zarazem. Wypili
jeszcze po dwie szklanki rozmawiając i nie zauważyli kiedy zasnęli. Hermina leżała
na jednym oparciu kanapy a Draco na drugim. Noc mieli krótką i bardzo
niewygodną.
Zaprosiłaś mnie więc jestem. Masz potencjał, mam nadzieję,że Draco i Herm się ze sobą jeszcze pokłócą no i to dopiero początek. Najważniejsze że wiesz jak ma wyglądać twoje opowiadanie. Życzę dużo weny i czekam na nexta. ;)
OdpowiedzUsuńJakby sie nie pokłucili to byłoby nudno. Dzięki :)
UsuńDobra, nie to nie, tak? Pffffffffff
OdpowiedzUsuńboski rozdział <3