wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 4

         Na lekcji Starożytnych Run Hermiona nie mogła się skupić. Zastanawiało ją czy aby ten Ślizgon jest wobec niej szczery. Nawet nie spostrzegła kiedy lekcja dobiegła końca a wszyscy wyszli z klasy z wyjątkiem jej i Ginny. 
- Ej, byłaś nieobecna całe zajęcia. Co się stało ? – zapytała ruda
- A nic takiego, tak tylko się zastawiam. Czy możliwa jest zmiana. Taka wielka, wielka zmiana.
- Oczywiście, że jest. Mówisz o Draco ?
- Tak. Nawet nie wiesz co się dziś stało.
- A więc słucham cię uważnie. – odpowiedziała Weasleyówna i wyszczerzyła się do szatynki ukazując swoje białe zęby. 
- To po obiedzie pójdziemy na spacer i ci wszystko opowiem. A teraz chodź do dormitorium i na obiad. 
- Kurde nie mogę po obiedzie. Umówiłam się z Harrym. Wiesz chce mu powiedziec o tym wszystkim.
- No dobrze. Cholera. Kompletnie zapomniałam Ci powiedzieć  coś bardzo, ale to bardzo ważnego. Zostałam prefektem. Razem z Malfoyem. Mam własne dormitorium, do którego zapraszam cię dziś o 00.00. Zrobimy sobie babski wieczór. Wiem, że późno ale wcześniej patroluje zamek Z NIM. – powiedziała. Po tych słowach na jej policzki wpłynął niewielki rumieniec, a na ustach pojawił się malutki uśmiech. Rudowłosa nie miała zamiaru ukrywać że to widziała.
- No widzę, że się cieszysz. No ale okej, to o 00.00 u ciebie. 
- Nie prawda. Możesz się trochę spóźnić, bo o 00.00 to ja skończę a zanim dojdę to trochę zajmie. 
- Mionka. Nie kłam mi tu. Widzę że się cieszysz, a ja jako twoja przyjaciółka również się cieszę.
- No dobra może trochę. – przyznała się Gryfona i nagle znalazły się już przy obrazie Grubej Damy. Wypowiedziały hasło i popędziły do pokoju. Ginny odłożyła torbę z książkami i położyła się na łóżko aby chwilę odpocząć. Hermiona za to pakowała swoje rzeczy do kufra, aby zabrać je do swojego własnego dormitorium. Nie wiedziała nawet jak ono wygląda. W tym czasie rozmawiały i ustalały co będą robić w nocy. Postanowiły też że będą go organizować każdego miesiąca.


            Blaise leżał na łóżku i rozmawiał z przyjacielem, który siedział w fotelu i wpatrywał się w okno.
- O czym tak myślisz Smoku ? – zapytał ciemnoskóry
- O Granger. – odparł bez najmilszego zawahania. 
- Co? Czy to nie ja nazywałeś szlamą prze te wszystkie lata ? – zapytał zdziwiony
- Tak, ale zmieniłem się. Ona jest naprawę fajna. 
- Stary nie poznaje cię. Najpierw ta sprawa z ojcem, później powrót do szkoły a teraz to. Nie no szacunek.
- Wiesz, że ona nie bała się mnie ? Rozmawiała ze mną i patrzyła się normalnie. Nawet udało mi się ją rozśmieszyć. Jest jedna z nielicznych, którzy tak reagują na moje towarzystwo.  
- A ona w ogóle wie ? 
- Tak, wie. Ona jest inna niż mi się wydawało. – zamyślił się
- A wydawało ci się że jaka jest ? 
- No taka naiwna, mądra tylko na lekcjach, ponura. A zaskoczyła mnie jak nikt inny. No może poza tobą. Jest zabawna, mądra i tolerancyjna.
- Mnie się nie da pobić zapamiętaj to. – roześmiał się Blaise. 
- Dobra, dobra. Chodź do mojego dormitorium jeszcze tam nie byłem a muszę przenieść rzeczy. – powiedział blondyn, po czym zabrał swoje rzeczy i ruszył z przyjacielem. Kiedy znaleźli się przy drzwiach Draco otworzył i zaniemówił z wrażenia. Ściany były w kolorach jego domu. Zieleni i srebra. Naprzeciwko drzwi stało wielkie dwuosobowe łożę, a po obu jego stronach szafki nocne. Na lewej ścianie, w rogu znajdował się barek, niestety ku przykrości Ślizgona pusty. Obok niego szafa i dwie komody na ubrania. Po prawej stronie były drzwi do łazienki i kolorze czarnym. A  zaraz obok nich biurko i mała biblioteczka. Na ścianach powieszone były lampy, aby rozświetlić ten pokój, a ponieważ znajdował się w lochach nie miał możliwości mieć okna. Na środku stała sofa i dwa fotele. Łazienka była mała ale bogato zrobiona. Na samym końcu była umywalka a nad nią lustro, z jednej jej strony szafka na ręczniki, płyny, kosmetyki i tego typu rzeczy a po drugiej wieszaki. Po prawej stronie drzwi znajdował się sedes, który odgrodzony był niewielką zasłona, która pozwalała się zakryć. Z lewej strony była wanna i prysznic w jednym. Na podłodze znajdował się zielony dywanik łazienkowy a płytki w całym pomieszczeniu były srebrne. Cały efekt obydwu pomieszczeń zwalał z nóg. Oni podziwiali jeszcze chwilę nowy pokój jednego z nich, po czym weszli i usiedli na kanapie.
- No stary. Wow. – powiedział Blaise 
- Widzę, dobra a teraz wypad, chciałem żebyś zobaczył a nie żebyś się rozgościł. – zaśmiał się 
- A mi tu tak dobrze. 
-  Wypierdalaj Diable. Musze się rozpakować, spotkamy się na obiedzie. 
- Niech ci będzie ale odegram się. 
Blondyn jednym zaklęciem wyjął wszystkie swoje rzeczy a one same poukładały się w szafkach. Następnie podszedł do podręcznej torby i wyjął z niej pomniejszony zapas Ognistej Whisky. Ostrożnie włożył ją do barku i nalał sobie szklankę. Usiadł na fotelu i podziwiał. Jednym szybkim łykiem wypił całą szklankę alkoholu i ruszył do W.S. Tak jak się spodziewał jego przyjaciel już tam był. Siedział przy stole Slytherinu i rozmawiał z Pansy. Podszedł do nich i również włączył się do rozmowy. Zdziwił się kiedy dotyczyła ona Ginewry. Nie myśląc spojrzał na stół odwiecznych wrogów jego domu. Dostrzegł ją. Śmiała się. Sam mimowolnie się uśmiechnął była taka piękna w każdej postaci.
            Tym czasem przy stole Gryffindoru Ginny i Hermiona rozmawiały właśnie o ich wieczorze. Bardzo się cieszyły. Nareszcie spędzą ze sobą trochę czasu. Będą mogły porozmawiać, wyżalić się i pośmiać razem tylko one i nikt więcej. Nagle do dziewczyn podszedł Harry. Poprosił rudowłosą aby wyszła z nim porozmawiać. W oczach, tej do której była kierowana prośba pojawił się strach ale mimo to zgodziła się. Szatynka dodała tylko do odchodzącej przyjaciółki że może iść wcześniej do jej pokoju a hasło to jej ulubiony kwiat, na co ta tylko przytaknęła głową. Wiedziała, że tylko ona wie jaki naprawdę jest jej ulubiony. Szybko zjadła i udała się po swoje rzeczy aby dokonać ‘ przeprowadzki ‘ . Weszła po swoje rzeczy i udała się do dormitorium prefekta. Było tak cudownie. Ściany w kolorze czerwonym i złotym. W prawym rogu znajdował się niewielki kominek a przed nim dwa fotele i kanapa. Łóżko było naprzeciwko wejścia. Duże, dwuosobowe i  z baldachimem. Po prawej stronie stały ogromne dwie szafy i lustro. A zaraz obok nich znajdowało się oko, skąd widać było błonia. Za to po lewej stronie było biurko, duża biblioteczka z najróżniejszymi książkami, nawet mugolskimi. Koło biurka były drzwi do łazienki. Miała kafelki czerwone. Po prawej stronie była wanna i prysznic a miedzy nimi niewielka półeczka. Po lewej stronie ubikacja oraz szafka na drobiazgi typu ręczniki, płyny itp.  Naprzeciwko drzwi była ogromna umywalka. Nad nią podświetlane, wielkie lustro i półka na kosmetyki. Dziewczyna była pod wrażeniem. Postanowiła nie iść na kolacje tylko zjeść sobie w pokoju. Było w nim tak przyjemnie. Kiedy otrząsnęła się z zachwytu zaczęła się rozpakowywać. Nie chciała robić tego za pomocą czarów tylko tak jak robiła to zawsze jej mama. Miała tego tak dużo, że nawet nie zauważyła jak jest już późno. Zegar pokazywał 21. Po chwili do pokoju wpadła Ginny z wielkimi torbami jedzenia i.. alkoholu. Hermiona popatrzyła na nią. Nie była ani smutna ani zrozpaczona. Na jej ustach widniał niewielki uśmiech a w oczach błyszczały iskierki radości.
- Hej. I jak rozmowa? – zapytała szatynka
- Dobrze, postanowiliśmy być przyjaciółmi i chyba nam się uda. On powiedział, że sam 
zastanawiał się nad tym i dlatego tak zależało mu na rozmowie. Trochę mi w prawdzie ulżyło.
- No widzisz, a tak się bałaś
.
- Całkiem niepotrzebnie. A tak odbiegając od tematu. Wiesz kogo spotkałam idąc do ciebie ? Zabiniego, umówiłam się z nim na błoniach za chwilę. – prawie wykrzyczała ruda i uśmiechnęła się szeroko.
- No dobra, to leć , ja też za niedługo idę. Przebiorę się tylko i jakoś ogarnę. Zobacz jak ja wyglądam. – zaśmiała się, wyjęła z szafy ciuchy i ruszyła do łazienki. Gdy wyszła miała na sobie czarne legginsy, długą czerwoną bluzę i czarne trampki. Włosy rozpuściła aby opadały na jej ramiona. Spojrzała w lustro i stwierdziła, że jest już gotowa. Wyszła z dormitorium i podąrzyła w stronę wyjścia z zamku. Na miejscu spotkała już Malfoya. Miał czarne luźne spodnie i szarą bluzę. Jego perfumy było czuć wszędzie. Włosy jak zwykle miał w lekkim  nieładzie. Musiała przyznać był przystojny. Z myśli wyrwał ją jego głos. Już nie zimny i obojętny tylko opanowany i uroczy.  
- Nareszcie, myślałem, że nie przyjdziesz. – zagadał do niej.
- Ja zawsze wykonuję swoje obowiązki. – odpowiedziała.
- Dobra, niech ci będzie. To gdzie najpierw ? 
- Lochy ? 
- No dobra. – poszli w stronę dolnej części szkoły. Nie rozmawiali za wiele. Obydwoje byli pogrążeni w swoich myślach. Blondyn postanowił przerwać to milczenie. 
- Opowiedz mi coś o sobie. 
- A co chciałbyś wiedzieć ? 


- Najlepiej wszystko. 
 - Tak się nie da.
- Dlaczego ?
- Może dlatego że nie chce żebyś o mnie wiedział wszystko ?! – bardziej zapytała niż odpowiedziała. 
- A jak ja chce ? – zapytał ale odpowiedziało mu milczenie. – To zróbmy tak. Ja ci zadam pytania a ty będziesz odpowiadać, dobra ?
- No niech ci będzie. 
- Więc zaczniemy od podstaw, tak jak się bawią dzieci. – chciał ją trochę rozśmieszyć co mu się udało bo szatynka się zaśmiała. 
- Dobrze. 
- Twój ulubiony kolor ? Masz drugie imię ? Kiedy masz urodziny ? – zapytał na co ona się roześmiała.
- Naprawdę cię to interesuje ? No ale skoro chcesz to tak. Echem.. Mam drugie imię, Jean, urodziłam się 19 września.
- A ulubiony kolor ? 
- Wstydzę się powiedzieć. Tak trochę dziwnie że nie czerwony tylko.. zielony. – wykrztusiła z siebie a ostatnie słowo wyszeptała. Draco zrobił wielkie oczy, ale po chwili otrząsnął się. 
- Przecież to nic strasznego. Każdy lubi coś innego. A kim są twoi rodzice, w tym wiesz tym ich świecie. – tym razem Hermina zrobiła wielkie oczy. Czy on ją zapytał o świat mugoli ? 
- Są dentystami. Nie wierze Draco Malfoy pyta o świat mugoli. 
- Tak pyta, co w tym dziwnego ? Mówiłem zmieniłem się ale dobra wracając. Co to są ci dentyści ? 
- Nie co tylko kto, i to są osoby, które leczą innym zęby.
- Dobra nie ważne. Czyli oni grzebią komuś w buzi ? Fuu..
- Tak ale maja rękawiczki na rękach. Dość o mnie teraz ty coś powiedz o sobie. 
- Nie.
- Dlaczego ? 
- Bo ja nie mam nic ciekawego do powiedzenia o sobie. 
- No proszę cię. 
- Powiedziałem nie.!
- Merlinie. Nie to nie ta, pff..*  – udała obrażoną i przyspieszyła kroku. Blondyn zastanawiał się chwile ale w końcu krzyknął. 
- Zaczekaj. Ja po prostu nie wiem czy chcesz to wiedzieć. 
- Przecież nie proszę ci o historię życia, a o takie właśnie drobnostki.
- No na takie mogę odpowiedzieć. 
- A więc ulubiony kolor, masz drugie imię, którego się urodziłeś, się, jakie lubisz zwierzęta najbardziej ?   
- Hmm.. Na drugie mam Lucjusz, urodziłem się 5 czerwca, ulubiony kolor niebieski, a zwierzęta to pies tak mi się wydaje. A twój ulubiony kwiat ? 
- Niezapominajki. – odpowiedziała i nagle pojawił sie patronus w kształcie konia. Wiedziała że to od Ginny.  
 Ej mamy gościa na naszym wieczorze. Teraz jest mi bardzo bliski. To najlepszy przyjaciel osoby, która stoi obok ciebie i pewnie słucha. Więc jak chcesz to weź go jak  już wracasz bo wiesz, późno.
 Obydwoje stali jak wryci i wpatrywali się w miejsce gdzie przed chwilą był patronus.
- Czy ja źle usłyszałem czy Wiewióra jest z Blaisem ? 
- Chyba tak. No to ten, echem yy.. idziesz ? – zapytał nie ukrywając zawstydzenia. On się tylko uśmiechnął przytakną zgodnie. Ruszyli w stronę obrazu Grubej Damy a później pokoju Hermiony. Przed wejściem słyszeli głośny śmiech Rudej . Hermina wypowiedziała hasło i weszli. Usiedli na fotelach bo para ich przyjaciół zajęła kanapę. Malfoy nalał im Ognistej Whisky. Po chwili wszyscy rozmawiali tak jakby nigdy nic się nie stało.  Śmiali się, wygłupiali i wspominali jak bardzo się kiedyś nie lubili. Ta noc minęła im przyjemnie. Kiedy czarnoskóry i rudowłosa położyli się spać blondyn i szatynka jeszcze trochę rozmawiali. Przesiedli się na kanapę bo była bliżej stolika i lepiej ogrzewał ją kominek. Jeszcze chwilę pogadali i wypili sami jedną butelkę trunku. Kiedy oboje nie mieli już siły utrzymać powiek postanowili iść spać. 
- To ja się będę zbierał. Dobranoc. – powiedział i chciał wstać ale zakręciło mu się w  głowie i upadł znów na siedzenie. 
- Nie wygłupiaj się, nie dojdziesz do lochów niezauważalny. Zostań. 
- A gdzie niby będę spał ?
- Tu, na kanapie. 
- A ty ? 
- Nie wiem. Na podłodze sobie pościelę. 
- Nie, to jak mam spać tu, to ja na podłodze. 
- No okej, i tak z tobą nie wygram. – odpowiedziała i uśmiechnęła się niewinnie i sprytnie zarazem. Wypili jeszcze po dwie szklanki rozmawiając i nie zauważyli kiedy zasnęli. Hermina leżała na jednym oparciu kanapy a Draco na drugim. Noc mieli krótką i bardzo niewygodną.


***

* Z Dedykacją dla Natalii :* 

Wiem , nie pisałam długo ale miałam trochę spraw na głowie. Teraz będę starała się dodawać rozdziały regularnie. Jeszcze raz PRZEPRASZAM, obiecuję poprawię się. 

Całuję Sectun Sempraa

P.S Proszę komentujcie :) Nawet jak ma być coś co może zaboleć, wolę najgorszą prawdę.










3 komentarze:

  1. Zaprosiłaś mnie więc jestem. Masz potencjał, mam nadzieję,że Draco i Herm się ze sobą jeszcze pokłócą no i to dopiero początek. Najważniejsze że wiesz jak ma wyglądać twoje opowiadanie. Życzę dużo weny i czekam na nexta. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby sie nie pokłucili to byłoby nudno. Dzięki :)

      Usuń
  2. Dobra, nie to nie, tak? Pffffffffff
    boski rozdział <3

    OdpowiedzUsuń